Witch
Baba Jaga siedziała w swej chatce i i była bardzo poddenerwowana. Mieszkańcy Kości Wielkich często się denerwują, ale ona była wzburzona radykalnie, nawet jak na poziom tej wioski. Było to spowodowane telegramem, który otrzymała od diabła; wynikało z niego, że dzisiaj ma do niej przybyć młoda adeptka, którą ma wprowadzić w arkana okultyzmu. To przecież bardzo trudne zadanie. W szczególności martwiło ją, że nigdy nie miała doświadczeń nauczycielskich.
W końcu jednak usłyszała pukanie do drzwi.
-To na pewno ta gówniara!- pomyślała sobie.
Szybko podniosła się i poszła otworzyć drzwi. Przy tym zaczęła sobie przypominać jakie sama miała początki. Była wtedy młodą, wystraszoną, wiejską dziewczyną, która zaryzykowała seks z szatanem. Teraz oczekiwała podobnego dziewczęcia.
Otworzyła wejście do domu i zdębiała. Stała przed nią dziewczyna ubrana w glany, w lateksową mini, T-shirt z napisem „Black Sabat”, ramoneskę i ćwiekowaną obrożę na szyi. Co ciekawe, miała kilka kolczyków i tatuaży; włosy zaś pofarbowane na czarno. W tym samym kolorze były jej długie paznokcie i ostry makijaż.
-Siema Babcia; jestem Witch!- powiedziała, a potem zrobiła balona z gumy do żucia.
Baba Jaga nie odpowiedziała. Była w szoku, nigdy nie widziała takiej dziewczyny. Myślała, że nic jej nie zaskoczy, odkąd diabeł pokazał jej dwugłową krowę.
-No co się tak jopis Babcia? Nigdy nie widziałaś takiej dupy jak ja? A w ogóle to gdzie masz garaż? Muszę gdzieś zaparkować mój latający skuter.
Czarownica zrobiła głupią minę, po czym pierwszy raz odezwała się:
-Przyleciałaś na skuterze, a nie na miotle? Nigdy nie widziałam na Łysej Górze latających skuterów?
Była wyraźnie zdziwiona, ale i na swój sposób zaciekawiona.
-Babcia, ty to chyba w oświeceniu jeszcze siedzisz. Moje pokolenie to lata skuterami, a nie miotłami. I nie na łysa Górę, ale na Woodstock.- arogancko odpowiedziała Witch.
Wiedźma, aż poczerwieniała i wydarła się:
- Słuchaj gnojówo; masz do mnie nie mówić „Babcia”! Wszyscy na mnie mówią: Czarownica, Baba Jaga, Jaga, Wiedźma, bądź Jędza! Nie inaczej do kurwy nędzy!
-Spoko Babcia; zapamiętam! A rozumiem, że garaż trzeba będzie wyczarować.
Po tych słowach Witch weszła do chaty.
-Tu też trzeba będzie trochę wyczarować. Brakuje mi min. łazienki z hydromasażem i miejsca, gdzie bym mogła grać na gitarze.
-Jakiej znowu kurwa, gitarze?- Baba Jaga nie była zachwycona tą cała sytuacją.
-To co, nie wiesz Babcia, że ja grywam Heavy metal? Mówię ci, potrafię dać takiego czadu, że wszystkim bębenki pękną!
Jaga złapała się za łeb.
-Nic ci nie wyczaruję szczeniaro!
-Ale, ja o nic nie proszę. Sama to zrobię!
-Cha cha, tutaj mnie rozbawiałaś- Czarownica zaśmiała się- to zbyt potężne czary, abyś je umiała!
A w myślach dodała:
- Ta dziewczyna, myśli już, że jest profesjonalistką. Zaraz ją utemperuję.
Oczy jej zaświeciły złowieszczo. W powietrzu narysowała rękoma kółko i wykrzyczała zaklęcie:
-Abrakadabra, to czary i magia!
W kierunku Witch poleciał wyczarowany Boa Dusiciel.
Młoda jednak szybko odwróciła się, wyciągnęła otwartą dłoń i krzyknęła zaklęcie obronne:
-Sekretem jest przepis na gumisiowy sok!
- Wąż automatycznie przemienił się w pluszaka hello Kitty, który upadł na podłogę.
- O kurwa! Ty już wprawiona jesteś!- Jędzy aż szczęka opadła.
- I co Babcia, zatkało ludzie kakao! - Witch zaśmiała się triumfalnie- A w ogóle to zrób coś z swoim wyglądem. Sorki, ale masz obciachowy image. Zaczniemy od tego, ze zrobię ci makijaż.
- Precz z łapami, od mojej gęby! -Wiedźma krzyknęła głośno. Miała coraz bardziej dosyć nowej towarzyszki.
-Możesz mi zaufać. Na uniwerku byłam najlepsza makijażystką. Wszystkie kumpele prosiły mnie o pomoc.
-Ty studiowałaś?- Baba Jaga częściowo zmieniła temat.
-No, etnografię, a przedtem orientalistykę. Ale wzięłam dziekankę i przybyłam do ciebie.
-A słuchaj, jak właściwie natrafiłaś na diabła?- Baba Jaga była coraz bardziej dociekliwa.
-Na Facebooku.- wyjaśniła- poznałam go na jakimś profilu o magii.
-Zaraz, to ty czarowałaś, zanim spotkałaś szatana?
Baba Jaga była coraz bardziej zaintrygowana Witch. Oburzenie przewijało się z fascynacją.
Witch włożyła prawą dłoń do ramoneski i odparła:
-Jasne. Już w podstawówce miałam ku temu ciągoty.
Gdy powiedziała te słowa, wypluła gumę, która przemieniła się w czarną muchę.
-Słuchaj, skoro jesteś taka w tym wszystkim obcykana, to właściwie, czego ja mam cię uczyć?- Baba Jaga rozłożyła ręce.
-Niczego. To ja mam cię edukować. Diabeł wysłał mi esemesa z numeru 666; że mam tutaj przylecieć i nauczyć ciebie najnowszych metod, gdyż jesteś nie na topie.
Witch wyciągnęła smartfona i pokazała dowód.
Baba Jaga złapała się za twarz i powiedziała:
-Koniec świata; koniec świata; kurwa!
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2019