Nie cofniesz czasu!
Była pochmurna jesień. Mrok zaczynał zakrywać cmentarz we wsi Kości Wielkie. Blondynka Sylwia stała nad grobem.
-To już prawie trzy lata – myślała sobie.
-Czy to moja wina? Ja go do tego wszystkiego doprowadziłam!
Pamiętała jak się utopił. Tak bardzo ją kochał. Bardziej niż życie. Ale ona go nie. Co miała w tej sytuacji zrobić?
Grób milczał, a wiatr był coraz zimniejszy.
Zaczynało z lekka padać.
Sylwia szła powolnym krokiem.
-Wiem, gdzie muszę się udać. - Myślała sobie. - Do czarownicy.
-Nie, niemożliwe! - Witch uderzyła swoimi czarnymi pazurami w blat stołu. Aż omal nie wylała jakiegoś płynu ze stojącej na nim butelki.
-Ale musisz mi pomóc! - Sylwia błagała. - Jak nie ty, to kto?
-No, nikt! Właśnie nikt! - Witch z bladej robiła się czerwona.
-Muszę cofnąć się w czasie i naprawić, to co zrobiłam! - Sylwia krzyczała przez łzy. - Ta podróż w przeszłość to jedyna szansa.
Widać było, że jest zdesperowana.
-Nie cofniesz czasu! Nie zmienisz tego, co już było! - Witch zdawała się być tym wszystkim zdenerwowana. - Nie próbuj zabawiać się w Boga!
-Coś ty taka religijna jak na satanistkę? - Sylwia spytała, czy może bardziej oznajmiła.
Nastała chwila milczenia.
W końcu przerwała ją Witch, która wycedziła przez zęby:
-Magię przekracza to, o co prosisz!
Sylwia wybiegła z płaczem z leśnej chatki czarownicy. Teraz jej łzy mogły opadać na pożółkłe liście, mieszając się z kroplami dżdżu.
Witch wybiegła jednak za nią.
-Poczekaj! - krzyknęła. - Jest pewien magiczny sposób na podróż w czasie, ale to bardzo ryzykowne.
-Wytłumacz mi – poprosiła Sylwia.
-Widzisz – głos Witch był pełen niepokoju. - Są trzy problemy. Po pierwsze, możesz to zrobić tylko raz w życiu.
-Dzisiaj jest ten raz – odparła Sylwia.
-Po drugie, tej zmiany już nie można cofnąć.
-I nie będzie potrzeby. Wiem, co mam uczynić.
-Po trzecie, nie może to być coś, co zmieniłoby bieg historii. Jeśli twoja ingerencja będzie zbyt duża, to wszystko się rozjebie. - Głos Witch był coraz bardziej przejęty. - Tego trzeciego punktu chyba nie spełniasz. Moim zdaniem chcesz za dużo.
-Pewnej granicy nie przekroczę - zapewniła Sylwia.
-Zobaczymy, czy twoje zmiany będą przyjęte. Niekoniecznie misja się uda. - Przestroga w głosie Witch brzmiała groźnie.
Sylwia stanęła przy gruszy. Z oddali obserwowała chłopaka.
Dzień był szary i smutny.
On zaś wpatrywał się w wodę. Widać było, iż chce teraz tylko jednego.
Woda była szara. Jakby zapowiadała śmierć.
Sylwia nie mogła być bezczynna.
-To jest ten moment; to jest ostatnia chwila - powiedziała sama do siebie.
Wyszła zza gruszy.
Uśmiechnięta Sylwia wkroczyła do domku Witch.
-Się ma! - przywitała się pełna energii.
-I jak? - Witch spytała ją retorycznie. - Widzę, że się udało!
-I to jak! - Dumna Sylwia wyciągnęła komórkę. - Tym razem wszystko uwieczniłam. Nie można doprowadzić frajera do samobójstwa i nie umieścić tego w socjal-mediach!
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2023