Skinheadzi i Modsi
Wszystko zaczęło się w Anglii. Większość subkultur pochodzi z tego kraju. Jest to być może spowodowane angielską kolektywną mentalnością. Anglicy zawsze mieli potrzebę szufladkowania ludzi do różnych grup. I w Anglii właśnie powstali Modsi, z których później narodzili się Skinheadzi.
Początki subkultury Modsów datuje się na końcówkę lat pięćdziesiątych. Wówczas na angielskich wsiach i przedmieściach młodzież małpowała amerykańskie wzorce. Nosiła kolorowe marynarki z (obrzydliwymi) za dużymi klapami, brudziła włosy tanią brylantyną i słuchała rock and rolla. Była to subkultura Teddy Boys, znana z agresji i ksenofobii (dali się oni we znaki emigrantom). Jednak w luksusowej, londyńskiej dzielnicy Soho młodzież postanowiła pójść inną drogą. Drogą Modsów.
Modsi ubierali się w eleganckie, ekstrawaganckie, wąsko skrojone garnitury. Mieli bujne i zadbane włosy. Nosili też kapelusze i duże okulary przeciwsłoneczne. Inną charakterystyczną cechą Modsów był powrót do przedwojennego zwyczaju noszenia przez mężczyzn makijażu. Na podstawie tego opisu można wnioskować, że byli oni lalusiami, jednak naprawdę subkultura Modsów była bardzo chuligańska, o czym wspomnę później. Natomiast dziewczyny związane z tym ruchem preferowały krótkie włosy, spodnie, legginsy bądź spódniczki mini i obcisłe koszule. Nie nosiły makijażu i depilowały sobie brwi. Paradoksalnie były bardziej męskie od chłopaków.
Podstawowym środkiem komunikacji dla Modsa był skuter. Jednak popularne na dzisiejszej polskiej wsi chińskie tandety nie wchodziły w grę. Dla Modsów liczyły się tylko dwie firmy: Vespa i Lambretta. Ozdabiali je najróżniejszymi dekoracjami (głównie lusterkami). Do takiej podróży skuterem przez Londyn najlepiej nadawał się wojskowy płaszcz (tzw. Parka).
Chcieli być wolni i nowocześni (z stąd nazwa Mods od Modernizm). Interesowali się sztuką awangardową i filozofią egzystencjalną. Po szkole czy pracy szli bawić się przy rytmach bluesa bądź rocka. Nieobce też im były narkotyki. Celem typowego Modsa była niezależność i idąca za tym dorosłość. Chcieli wyrwać się spod władzy rodziców i żyć własnym życiem. Nie można jednak ich mylić z tzw. pokoleniem 68. Modsi nie byli utrzymywanymi przez rodziców hipisami – utrzymankami. Nie dawali się również wodzić za nos lewicowym politykom. Ich bunt był prawdziwy.
Symbolem Modsów był znak RAF-u, nie należy jednak doszukiwać się tutaj żadnego głębszego patriotyzmu czy nacjonalizmu. Byłoby to równie śmieszne jak branie na poważnie jarmarcznego kultu „Powstania Warszawskiego” przez kiboli Legii (co, niestety, ma miejsce). Cała ideologia Modsów ograniczała się do dobrej zabawy i nieposłuszeństwa wobec starszych. Pierwsi przedstawiciele tej subkultury wywodzili się z bogatych (nieraz mafijnych) rodzin zamieszkałych w Soho, szybko jednak Modsi rozpowszechnili się na całą angielską, miejską klasę średnią. Typowy Mods był (tak jak jego ojciec) urzędnikiem, sklepikarzem albo pracownikiem niższego stopnia w dużej prywatnej firmie.
W upalne, letnie i wiosenne weekendy przedstawiciele opisywanej subkultury wsiadali na swoje skutery i opuszczali miasta, żeby bawić się (i rozrabiać) w nadmorskich kurortach. Tam jednak czyhało na nich niebezpieczeństwo – Rockersi. Była to inna subkultura, powstała w tym samym czasie. Jej przedstawiciele ubierali się w brudne skórzane kurtki (zwane ramoneskami bądź One Star) i podarte dżinsy. Nosili długie niechlujne włosy i generalnie nie dbali o higienę. Byli aspołeczni i resztę ludzi uważali za mięczaków. Ich muzyką był Rock and Roll. Na co dzień te subkultury nie miały ze sobą styczności, gdyż wywodziły się z innych środowisk. Modsi zamieszkiwali miasta, zaś Rockersi wsie i przedmieścia.
Widywali się tylko na meczach piłkarskich i (jak już pisałem) podczas wakacji. Konflikt między schludnym mieszczaństwem, a brudasami ze wsi był nieunikniony. O ile na początku można było mówić jedynie o niegroźnych szarpaninach, o tyle później (dokładniej w 64 roku) w takich miasteczkach jak Hastings czy Brighton doszło do istnych bitew, w których przedmioty użytku codziennego zastąpiły broń. O tych wydarzeniach opowiada film z 1979r. – Kwadrofonia. Opisuje on życie młodego Modsa, który z czasem zaczyna mieć dość łobuzerki i zaczyna zdawać sobie sprawę, iż jego dotychczasowy żywot wiedzie na dno. Film jest przygnębiający, jednak dobrze ukazuje pułapki czyhające na młodzież. Głównym atutem dzieła jest muzyka.
Wrócimy jednak do tematu. W końcu Modsi postawili na swoim, przegonili wrogów z letnisk. Upokorzona subkultura Rockersów rozpadła się, a jej przedstawiciele uciekli do tworzących się wówczas innych grup motocyklistów. Zaś Modsów było coraz więcej i więcej. Jednak każdy kij ma dwa końce. Wygrana Modsów stała się jednocześnie przyczyną późniejszego upadku. Informację o zwycięstwie nad ”brudasami” przyciągnęły do nich nieciekawe towarzystwo: dzieciaki z rodzin robotniczych i kiboli (bootboys). W ruchu coraz mniej chodziło o awangardę i elegancję, a coraz bardziej o rozróbę. Nawet ich włosy zrobiły się krótsze, a ubrania wygodniejsze.
W drugiej połowie lat sześćdziesiątych można było mówić już o trzech podgrupach Modsów.
Pierwszą, bazową, byli tzw. „Scooterboys”, którzy nosili wojskowe kurtki. Niektórzy z nich lubili koszule z numerami (tych nazywano „Numbers”), zaś najlepiej ubrani z tej grupy nazywani byli „Faces”. Pochodzili z klasy średniej i najczęściej wykonywali prace biurowe.
Drugą grupę stanowili „Collage boy” znani też, jako „Ticket style”. Ubierali się oni podobnie jak Scooters, jednak byli bardziej zniewieściali i pedantyczni. Pochodzili oni z dobrych rodzin i studiowali na humanistyczno-artystycznych kierunkach. W tej grupie było najwięcej kobiet.
Trzecią grupą byli „Hard Mods”. Pochodzili oni z robotniczych rodzin i najbardziej odbiegali od klasycznego Modsa z Soho. Byli bardzo krótko ostrzyżeni i nosili duże buty (dobre do walki). Makijaż nie wchodził u nich w grę.
Wówczas można już było mówić o kultowych markach odzieżowych dla Modsów. Mam tu na myśli głównie Freda Perry’ego, Ben Shermana i Lewisa. Bynajmniej nie były to tanie ubrania.
Popularność wśród Modsów zrobił kultowy zespół rockowy The Who. Czterech relatywnie długowłosych chłopaków, ubranych w niezłe marynarki szalało na scenie (nieraz demolując przy tym swoje instrumenty). Ich kultowym przebojem było: „My Genaration”- piosenka, która wyrażała frustrację młodzieży ze średnich i biednych rodzin. To właśnie The Who stworzyli muzykę do wspomnianej już „Kwadrofonii”. Trudno jednoznacznie zakwalifikować ten zespół w sensie muzycznym. Ich nuta była wprawdzie najbliższa rock and rollowi, jednak buntownicze (często wulgarne) słowa powodują, że zalicza się ich głównie do punka. Należy też wspomnieć o takich kapelach jak The Kinks czy nieco zniewieściałe The Small Faces.
Modsi znaleźli sobie wówczas kumpli w postaci tzw. Rude Boysów. Byli to czarnoskórzy emigranci z Jamajki, którzy przyjechali do Anglii za chlebem. Stylizowali się oni na dawnych gangsterów. Nosili czarne garnitury i klasyczne kapelusze (zarówno duże Fedory jak i lubiane przez Modsów małe Pork pie). Zwalczani przez Teddy Boys przymierzyli się z Modsami. To oni też zainteresowali Modsów taką muzyką jak SKA, Reggae czy Soul.
Modsi uchodzą za zjawisko czysto angielskie, aczkolwiek pewne modsopodobne zjawiska można była dojrzeć np. w Szwecji czy w Japonii.
Około 1969 roku omawiana subkultura zaczęła zanikać. Jej przedstawiciele zrobili się już dorośli i zaczęli mieć dosyć buntu. Paradoksalnie bardziej bananowi Modsi przeszli do hipisów (nawet muzycy z The Who zamienili swoje marynarki na obleśne kolorowe koszule), zaś ci z biednych, robotniczych rodzin, czyli Hard Modsi utworzyli nową subkulturę – Skinheadów. I nimi zajmiemy się w drugiej części artykułu.
Skinheadzi (jak wskazuje sama ich nazwa) nosili głównie krótko obcięte włosy, jednak nie były one wówczas obcięte do samej skóry, więc z perspektywy obecnej nie byli łysi. Nie wiem, czy Czytelnicy zwrócili uwagę, iż użyłem słowa „głównie”. To nie jest pomyłka, naprawdę istnieli wówczas wśród Skinheadów chłopcy posiadający średnie czy nawet długie włosy. Nazwa więc była myląca. Inna sprawa, że istniały wówczas alternatywne nazwy dla tej subkultury, np. cytryny.
Typowym strojem skina była biała koszulka polo (najlepiej firmy Fred Perry) bądź zapięta pod samą szyję koszula w kratkę (najczęściej firmy Ben Sherman). Czasami zakładali na to eleganckie pulowerki, a niekiedy nawet czarne, moherowe marynarki. Najczęściej widywanymi spodniami u Skinheadów były obcisłe dżinsy od Levisa, głównie podtrzymywane na szelkach. Niektórzy ozdabiali głowy kapeluszami bądź kaszkietami. Jednak podstawowym symbolem tej subkultury były glany firmy Martens, które przypominały o jej robotniczym rodowodzie. Skinowskie panny ubierały się podobnie jak mężczyźni. Miały jednak nieco dłuższe włosy (tzw. małpka) i zamiast dżinsów nosiły mini.
Robotnicze pochodzenie było istotnym elementem tej subkultury. Powodowało to powszechny wśród Skinheadów kult siły i pracy fizycznej, oraz niechęć elit finansowych i intelektualnych, w których dopatrywali się mięczaków. Po pracy w fabryce szli zabawić się. Najczęściej te zabawy kończyły się krwawo.
Społeczeństwo nie zauważyło powstania nowej grupy młodzieżowej. Dla przeciętnego Anglika Skini byli Modsami, tyle że bardziej niebezpiecznymi. Inna sprawa, że jedyną istotną różnicą między HardModsami a Skinheadami była (wymyślona przypuszczalnie w 1969 r.) nazwa, a więc czysta formalność.
Skinheadzi byli prostymi chłopakami i nie interesowali się sztuką czy filozofią. Lubili natomiast potańczyć w rytmie SKA i zrobić zadymę. Generalnie ich wrogiem mógł być dla nich każdy niebędący Skinheadem. Jednak mieli dwóch podstawowych przeciwników. Pierwszym byli Gresmani- popularna w Anglii i w USA subkultura wywodząca się z Rockersów. Główną różnicą była fryzura. Greasmeni brudzili swoje włosy brylantyną, czego Rockersi nie robili. O tej subkulturze opowiadają fajne, chociaż kiczowate musicale Grease i Grease 2. Drugim wrogiem byli Hipisi, których uważali za zniewieściałych i niedomytych bananów, nudzących o pokoju i miłości. Biedacy mieli do wyboru uciekać lub wynająć do obrony motocyklistów. Sami nie byli w stanie dać rady łysym byczkom.
Początkowo ruch skinowski był apolityczny i nie miał niczego wspólnego z nacjonalizmem, ksenofobią czy z rasizmem. Było nawet wielu czarnoskórych Skinheadów (wywodzących się z Rude Boys), najsłynniejszym z nich był (przypuszczalnie) znany muzyk SKA Laurel Aitken.
Ważnym elementem Skinowskiej kultury były mecze piłkarskie. Wśród Modsów byli kibice, jednak można było być 100% przedstawicielem tej kultury i mieć futbol w głębokim poważaniu. U Skinheadów to by nie przeszło (widzimy więc, że nielubiący piłki kopanej autor tego artykułu, raczej by się na Skinheada nie nadawał). Wszyscy oni chodzili oglądać mecze i bić się z innymi kibicami. Swój szacunek dla tego sportu okazywali wkładając garnitury, w których wchodzili na stadiony. Chusteczka w kieszeni była w barwach ulubionego klubu.
W sumie modsowy rodowód był paradoksalny, gdyż obie grupy różniły się od siebie. Modsi cenili sobie indywidualność i ubierali się różnorako. Właściwie nie byli subkulturą sensu stricto, gdyż nie było jednego stylu Modsa. Każdy dobrze ubrany i schludny mógł być jednym z nich. Skinheadzi byli natomiast identyczni niczym wojsko. Modsi łamali stereotypy płci, zaś Skinheadzi afiszowali się swoją męskością. Modsi byli ruchem elitarnym (przynajmniej na początku), Skinheadzi mieli z kolei pochodzenie proletariackie. W pewnym sensie takie zmiany w stylu młodzieżowym oddawały stan pogarszającej się gospodarki. Młodzieży nie było stać na to, żeby być Modsami.
Już w 1970 r. ruch zaczął podupadać. Skinów było coraz mniej, a ci którzy pozostali nieraz odchodzili od stylu rasowego Skinheada. Dla takich nowych Skinów była osobna nazwa suedehead. Nosili oni garnitury w ciemnych kolorach (np. niebieskie), ale jaśniejsze niż klasycznie Skinowskie. Niektórzy zakładali nawet meloniki a w dłoniach trzymani parasole (na pozór niegroźne, były dobrym substytutem broni). Niektórzy nawet zapuścili długie włosy.
W 1971 r. na ekrany angielskich kin wszedł słynny film Stanleya Kubricka „Mechaniczna Pomarańcza”, będący adaptacją kontrowersyjnej powieści Anthony Burgess. Opowiadał on o dziwnym, długowłosym chuliganie, który w nocami zakłada swój melonik i razem z kolegami wyrusza rabować. Zostaje jednak poddany dziwnej terapii, która powoduje, iż na widok przemocy dostaje odruchów wymiotnych i nie może już rozrabiać. Staje się więc bezbronny, a zatem niegroźny dla społeczeństwa. Pozostaje jednak pytanie, czy mamy prawo odbierać mu wolność wyboru? Abstrahując jednak od intelektualnych i artystycznych walorów tego arcydzieła, chciałbym poinformować, że film został uznany przez skinheadów za kultowe dzieło tej subkultury. Nawet w dzisiejszej Polsce skinowskie kapele (chociażby Bachor), śpiewają o Mechanicznej Pomarańczy. Jest jednak kwestią sporną czy był to film o Skinheadach, czy też film, który Skini sobie przywłaszczyli.
Powrócimy jednak do Skinowskiego regresu. Zakończył się on w połowie lat 70, kiedy nastąpiła druga fala Skinowska. Jej losy są zaskakujące. W latach 70. na bazie popularności zespołu Sex Pistols w Anglii powstała nowa subkultura- Punk, ściśle powiązana z muzyką o tej samej nazwie. Punki wywodzili się przeważnie z Teddy Boys lub z Rockersów. Ich obowiązkowym strojem była ćwiekowana ramoneska, glany, sprana koszulka i podarte dżinsy. Początkowo nosili również zniszczone marynarki w kratkę, jednak szybko z nich zrezygnowali. Ciało ozdabiali kolczykami. Pierwotną fryzurą Punków były włosy stojące od żelu (dopiero później pojawiły się irokezy). Byli oni bardzo niechlujni. Generalnie relację między Punkami a Rockersami były podobne do tych między Skinami a Modsami. W obydwu przypadkach przedstawiciele nowych grup pochodzili z ubogich, robotniczych rodzin i mogli swoim starszym kolegom pozazdrościć ciuchów i pojazdów. Tradycyjni Skinheadzi pogardzali Punkami, jednak z czasem część Punków zrezygnowała ze swych kudłów i stała się Skinami. Wówczas też pojawiły się skinowskie kapele Punkowe. Jednak nowi Skini byli inni; nosili dłuższe glany (żeby móc nimi szpanować, podwijali spodnie), twarze „zdobili” tatuażami (tradycyjni Skini mogli mieć tatuaże w innych miejscach), głowy mieli naprawdę łyse, marynarki i kapelusze były u nich nie do pomyślenia. Zradykalizowali też (popularne już u pierwszych Skinów) afiszowanie się swoją męskością, czyli styl twardziela. Z dawnej elegancji Modsów i Rude Boysów nie zostało już nic. Tradycyjni Skinheadzi nie czuli z nimi więzi i nieraz dochodziło do bójek między obydwoma odłamami. Oczywiście nie był to podział zero-jedynkowy, o czym świadczy kapela Sham 69, która grała Punka (a wiec muzykę drugiej fali), a ubierała się klasycznie.
W 1979 r. w kinach pojawiła się omówiona już przeze mnie Kwadrofonia. Był to wprawdzie film w dużej mierze krytyczny wobec Modsów, jednak spowodował nawrót tej kultury zwany Mods Revival. Byli to długowłosi młodzieńcy ubrani w garnitury. Ich kultowym zespołem byli The Jam, którzy udowodnili, że można grać Punka w garniturze. Nowi Modsi nie byli specjalnie liczni i nie istnieli zbyt długo. Jednak pewne pozostałości po nich pozostały w Anglii do dnia dzisiejszego, a nawet w dużych polskich miastach, czasami można ujrzeć wśród tłumu znak RAF-u. Ja sam nie ukrywam mojej sympatii dla stylu, Modsów, choć oczywiście nie dla ich agresji i rozpusty.
Również można było mówić o powrocie Rude Boysów, gdyż część młodzieży zaczęła słuchać SKA i nosić czarne kapelusze. Byli to paradoksalnie biali Rude Boys. Wszystkie trzy subkultury tolerowały się nawzajem, a nawet, jeśli w okolicy pojawili się hipisi, to chętnie sobie pomagały w laniu ich.
Pod koniec lat 70. w ruchu Skinowskim nastąpiły duże i niezbyt korzystne zmiany. Neofaszystowska partia National Front zaczęła szukać młodzieży do swoich bojówek. Zaczęła straszyć wówczas „złymi” emigrantami, którzy odbierają miejsca pracy. Zwykły przypadek spowodował, że do tego marginalnego ugrupowania dołączyła spora część Skinheadów, kibiców i Modsów. I chociaż tradycyjni Skinheadzi, zdystansowali się od tego nowego trendu, to dla społeczeństwa Skini zrobili się symbolem faszyzmu, rasizmu, a nawet neonazizmu. Duży udział w podtrzymywaniu tego stereotypu miała rasistowska kapela Skrewdriwer i stworzona przez nią organizacja „Blood and Honor”. Faszystowska muzyka, którą tworzyli ma nawet własną nazwę: „Rock Against Communism” (RAC). Kuriozalne jest to, że subkultura, która powstała na bazie przyjaźni białych z czarnymi emigrantami została opanowana przez ksenofobów i rasistów. Tak samo kuriozalne jest jednak postępowo- tolerancyjne postępowanie Punków, który korzenie nie są bynajmniej zgodne z tą ideologią. Jeśli kogoś bardziej interesuję historia rozwoju faszyzmu wśród Skinheadów niech obejrzy film Shane Meadows z 2006 „This is England”. Opowiada on historię małego, zagubionego chłopca, który dołącza najpierw do apolitycznych Skinheadów, a później do antyemigrandzkich bojówek. Z czasem, jednak zaczyna rozumieć swój błąd. Akcja filmu dzieje się w 1983r.
W latach 80. ruch Skinowski rozpowszechnił się w całej Europie, w Australii, w Ameryce Północnej i w Japonii. Niestety, coraz mocniej był związany z faszyzmem. Istnieli jednak Skinheadzi apolityczni (OI!), czy lewaccy (SHARP). W Niemczech Skinheadzi prowadzili regularne walki z Punkami, które szybko przeniosły się do innych krajów. Dopiero XXI wiek przyniósł kres krwawej rywalizacji obydwu subkultur. Strach społeczeństwa przed Skinami- Naziolami był przyczyną powstania w 1992 r. słynnego filmu RomperStomper, w którym główną rolę zagrał Russell Carowe. Była to historia bandy Australijskich Skinheadów, toczącej walki emigrantami z Azji. Parodosem jest, że ten antyrasistowski film został uznany przez Nazioli za kultowy. W dniu dzisiejszym istnieją nadal wszystkie dawne odłamy ruchy Skinowskiego, jednak sama kultura powoli umiera (nawet w Anglii).
Kończąc warto wspomnieć o historii polskich Skinheadów. Pojawili się oni na samym początku lat 80. Głownie byli to byli Gitowcy. Przedstawiciele tego ruchy głosili hasła narodowe i antykomunistyczne. W drugiej połowie lat 80. i w latach 90. regularnie walczyli z Punkami, jednak z czasem ta wojna ustała. W Polsce istniało i istnieje wiele zespołów, tworzonych przez Skinheadów, lub (głównie) dla Skinheadów. Możemy tutaj mówić zarówno o RAC (np. Konkwista 88), OI! (np. The Analogs), muzyce patriotycznej, czyli tzw. Rocku Tożsamościowym (np. Twierdza) i muzyce lewicowej (np. Psy wojny). Opisywana subkultura ostatnimi laty zanika w naszym kraju. Dawne funkcję Skinheadów przejęli dresiarze. Teraz to oni są głównymi kibicami piłki nożnej i bojówkarzami partii prawicowych.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego zainteresowałem się tymi dwiema subkulturami? Powodów jest wiele. Łączy mnie z nimi fascynacja modą, (co u mężczyzn nie jest częste). Poznałem również w swoim życiu kilku Skinheadów. Lubię ich muzykę (oczywiście nie wszystkie utwory). Jednak najważniejsze jest, co innego. Mnie osobiście zainteresowała historia tej przedziwnej ewolucji. Jakby nie patrzeć, pierwszych Modsów z Soho i obecnych Nazioli nic nie łączy. I o tym jest właśnie ten artykuł; o zmienności świata.
Marek Adam Grabowski
PS. Tekst jest tylko luźnym zbiorem usłyszanych informacji, dlatego też proszę, żeby nie traktować go, jako popularnonaukowej analizy opisywanych środowisk. A zwłaszcza, że ich nie da się opisać w naukowy sposób.