Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Bal szkolny

Jedną z podstawowy tradycji prywatnej szkoły im. Sylwio Berlusconiego w Konstancinie jest organizowanie comiesięcznych balów. Lubią je wszyscy. No, prawie wszyscy...

Michaś siedział przy stoliku ze Skowronkiem, z Łukaszem i z Jarkiem. Wszyscy mieli strapione miny.

-Słuchajcie, może byśmy jednak poprosili jakieś dziewczyny do tańca? Na przykład cudną Ewkę? - zaproponował Michaś.

-Ja tam się boję! - Jęknął Łukasz. – Jeszcze nas zjedzą.

Na chwilę przerwał, by dodać:

-Naprawdę w TVP INFO podali newsa, że jedna laseczka zjadła dwóch nerdów.

-Akurat, Ewka mówiła, że jest na nerdów uczulona, więc by nas zwymiotowała jak maliny! - Pocieszył go Skowronek.

-Co do tych malin, to chyba była już na odczulaniu. - Wtrącił się Jarek.

Rozmowę przerwała ręka mamy Michasia, która poklepała go po główce. Mama Michasia postanowiła zrobić mu największy obciach, nawet większy od tego, że jego starsza siostra uczy angielskiego, zostać organizatorką balu.

-I jak, dobrze się bawisz, syneczku? - spytała.

-Super, mamuś – odburknął.

-To fajnie, tylko zatańcz z kimś. Ja w twoim wieku uwielbiałam bale dla tańców; podrygiwania z przystojniakami i dawania kosza nerdom!

Ewka siedziała przy stoliku z Monią, z Kasię i z Madzią; a zapomniałbym, byli też przy nich chłopacy.

-Ale głupie te Piccolo. - Marudziła Monia. - Mogłaby ta mama Michasia załatwić nam, jeśli nie wódę, to przynajmniej szampana!

-Jak ci nie wstyd? - przeraziła się Kasia. - Nie czytałaś ostatniego listu episkopatu na temat niebezpieczeństw związanych z rozpijaniem młodzieży? Ja nie wezmę kropli alkoholu do ust (z wyjątkiem wina mszalnego), aż do obrony doktoratu!

-Zdaniem Jana Śpiewaka picie Piccolo to też rozpijanie – dodał Paweł, chłopak Ewki.

- Śpiewak też mówi, żeby zwalczać niepubliczne szkoły, takie jak nasza, chociaż sam jest absolwentem Bednarskiej. Tak czy owak, skoro mama Michasia jest organizatorką, to trzeba bal skrytykować. - Stanowczo stwierdziła Ewka.

-Ty to jesteś istnym pogromcą nerdów – dodała Madzia.

-Dobrze się bawicie? - Mama Michasia spytała dwie laseczki.

-Zaje... wspaniale! - krzyknęła pierwsza.

-Jest tak super, że muszę panią poprosić o zorganizowanie przyjęcie z okazji pierwszej komunii mojego braciszka! - krzyknęła druga.

-To miło! - Mama Michasia uśmiechnęła się i poszła dalej.

-Ten babsztyl w życiu nie widział dobrego zioła! - krzyknęły obydwie.

Ewka i jej chłopak tańczyli niczym Wednesday na Netfiksie. Gdy się zmęczyli, Ewka zdjęła swoje różowe szpilki i poszli się napić. Widząc to, Michaś powiedział do Skowronka, Jarka i Łukasza:

-Patrzcie, buty słodkiej Ewki; to może być jedyna szansa!

Ukląkł i zaczął je całować. Usłyszał za placami wredny głos:

-Co ja widzę; koniotrzep obślinił moje buty!

Odwrócił się i zobaczył trzymającą się za biodra, skrzywioną Ewkę i jej chłopaka.

-Przepraszam; ja nie chciałem. Wypiłem za dużo Piccolo. - Bronił się, a w myślach sobie dopowiedział – Teraz już na pewno ze mną nie zatańczy. Prędzej wejdzie do baru mlecznego.

-Bal jest super zorganizowany. - Dyrektorka odezwała się do matematyczki.

-Dzięki mamie Michasia i Heleny czyli pani Czaplickiej! - Odpowiedziała matematyczka. - Znakomita matka dwójki naszych uczniów i naszej anglistki.

-Uwielbiam ją wykorzystywać. - Zaśmiała się dyrektorka. - Nawet rozważam, żeby kazać jej płacić większe czesne.

-Helenko, córuś! - Wołała pani Czaplicka.

-Tak, mamo! - przyszła starsza córka.

-Tak mamciu! - przyszła młodsza córka.

-No, jesteście obydwie! - mama ucieszyła się.

-Czemu nazwałaś nas tak samo? - skrzywiła się młodsza.

-Nie nazwałam was tak samo – wyjaśniła mama. - Starszą nazwałam po pięknej Helenie; a młodszą po mojej ulubionej oranżadzie. - Potem zmieniła temat. - Czy tańczyłyście już z braciszkiem?

-Mamo, po poprzednim balu, jak to zrobiłam to śmieli się, że nerd tańczył tylko z wredną nauczycielką. - Wyjaśniła starsza.

-Mamciu; jak już kiedyś tańczyłam, to zagrożono mi usunięciem z rady programowej radiowęzła. Nie mogę przekroczyć dozwolonego limitu kontaktu z nerdami.

-Coś duży to ten limit nie jest, skoro nie możesz mu nawet przy śniadaniu podać masła kokosowego? - zganiła ją starsza.

-Nie kłóćcie się, córeczki. Starsza jest najmądrzejszą dziewczyną w Konstancinie, a młodsza najładniejsza dziewczyną w Konstancinie. A ja bogatą (niepracującą), głupią babą. Gdyby nie Michaś, to bylibyśmy idealną rodziną.

-To czemu mamciu nie wyrzucisz go do śmieci? - spytała się młodsza.

-Bez niego nie byłoby widać, jak się udałyśmy. – Starsza ją objęła.

Bal powoli się kończył. Michaś wiedział, że ma już ostatnią szansę. Podszedł do Ewki i zapytał:

-Zatańczymy?

-Pewnie; czemu się wcześniej nie pytałeś!

I Michaś zatańczył. Czemu tylko tyle czekał?

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2023

Marek Grabowski
Marek Grabowski

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *