Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Opiekunka do dziecka

-Dobrze, że już jesteś – mama przywitała wchodzącą dziewczynę.

Była to malutka Dorota, słynna ze złośliwego uśmiechu, kapitan szkolnej drużyny piłki nożnej - „Żyletki”, lewaczka, ładna dziewczyna, która ma wielką pupę, a resztę ciała małą.

-Zajęcie się pani córeczką, to będzie dla mnie sama przyjemność. - Dorota była miła.

-Cieszę się – odparła mama – wychodzimy z mężem na grabież i ktoś musi w tym czasie, opiekować się naszym maleństwem.

Minęło około godziny; Dorota i dziewczynka bawiły się w pogrzeb. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Młoda, pójdź na moment do swojego pokoju. - Niby poprosiła, a naprawdę rozkazała Dorota.

-Ale przecież miałaś się mną zajmować! - Dziewczynka nie chciała współpracować.

-Do łóżka albo dostaniesz w dupę! - Malutka Dorota wskazała na schody prowadzące na pierwsze piętro.

Oczywiście było to kłamstwo, gdyż we wsi Kości Wielkie obowiązuje wychowanie bezstresowe, a Dorota, jak przystało na osobę o progresywnych poglądach, popiera to. Ale groźba zadziałała. Dziewczynka poszła na górę.

Uśmiechnięta Dorota otworzyła drzwi i powiedziała:

-Cześć misiu!

-Cześć mała, co tak długo? - Chłopak Doroty wszedł do domu i pocałował ją w usta.

-Gówniara nie chciała iść do siebie. Ale mniejsza o to; chodzimy na kanapę!

Usiedli, objęli się i zaczęli pić colę.

-Dzisiaj był niezły trening gały. - Chłopak zaczął się chwalić.

-Treningi są zawsze w dechę! - powiedziała Dorota. - Fajnie, że mamy wspólną pasję, kopania piłki.

Potem zaśmiała się:

-I pomyśleć, że są takie, które wolą kopać się po żebrach na karate, jak ta głupia Elwira!

-Nie bądź taka złośliwa, mała; każdy ma prawo do własnego hobby, a ta Elwira wydaje się miła.

Słysząc to, Dorota cała się zaczerwieniła i krzyknęła:

-Może jeszcze powiesz, że jej mały zadek wygląda w lateksowych legginsach lepiej, niż moja super dupa w lateksowych legginsach! A w ogóle, kto jej pozwolił kupić sobie takie spodnie, jak mam ja? Zazdrości ciuchów!

-Dobrze, dobrze! - chłopak się skulił.

-Co niby jest, kurwa, dobrze! - Dorota omal nie zakrztusiła się colą. - Podobają ci się te chuliganki; podniecają cię ich obite ryje! Bo wy faceci lubicie agresję!

Dorota zrobiła przerwę, by odsapnąć, a potem dalej nawijała:

-Przemoc nie jest kobieca! Gry zespołowe opierają się na współpracy i dlatego są dobre dla dziewczyn! Jasne, Guciu?

-Jasne! - chłopak wystraszył się antyprzemocowej Doroty.

-Drużynę „Żyletek” podziwia cała wieś – mówiąc to, Dorota zaczęła falować włosami – a karate nawet nie ma stypendium!

-Na studiach też zapiszesz się do drużyny piłkarskiej, mała? - Chłopak częściowo zmienił temat.

-No, jasne! Ale skoro już o tym mowa, to chciałabym już być na tym UW. Mam dość Kości Wielkich. Żyją tu same katole, nie ma żadnych osób LGBT, a ile tu strachów, ile agresji! W Wawie to będzie inne życie!

Rozmowę przerwał im głos dziewczynki z góry:

-Ratunku, boję się! W mojej szafie jest potwór!

-Już idę! - odkrzyknęła malutka Dorota.

Zaś do chłopaka powiedziała:

-Smarkula nie da nam spokoju.

Po chwili jednak w jej oczkach zaświeciły się ogniki.

-Mam zajebisty pomysł, nastraszymy ją! Otworzymy szafę i udamy, że tam naprawdę jest potwór! Ale będzie ubaw!

-Nie wiem, czy to dobry pomysł, mała? - Chłopak miał wątpliwości.

-Nie marudź, tylko słuchaj mądrzejszej od siebie. - Dorota podniosła się z kanapy.

Gdy weszli do pokoju, dziewczynka leżała skulona w łóżku. Jej głowa ledwo wychylała się spod kołdry.

Chłopak klepnął Dorotę w cztery litery, a ta parsknęła śmiechem.

-Kim jest ten chłopiec? Czemu cię bije? - zapytała dziewczynka.

-To mój przydupas! - Wyjaśniła Dorota. - Jest słodki i gra w drużynie piłkarskiej w ataku. Jak podrośniesz będziesz chciała też grać?

-Wolałbym karate – odparła dziewczynka.

-Mała żmija. – Pomyślała sobie Dorota.

-Potwór jest w szafie? - Chłopak włożył ręce do kieszeni marynarki i zadał retoryczne pytanie.

Odpowiedzią było kiwniecie głową.

-Zobaczmy! - śmiejąc się, Dorota otworzyła szafę.

Potwór był cały zielony, miał oko na czole i wielkie wystające zęby.

-O kurwa, to prawda! - Krzyknęła Dorota.

Razem z chłopakiem wybiegli z domu i zsikali się w spodnie.

-Gdybyś uprawiała karate, to byś mnie obroniła, mała! – Krzyknął chłopak.

-Zamknij się! - brzmiała odpowiedź Doroty.

Dziewczynka zaś powiedziała:

-Widzisz Heniu; ale nastraszyliśmy tych frajerów!

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2023

Marek Grabowski
Marek Grabowski