Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Muchomor, mniam mniam

Lasem szedł chłopak z dziewczyną. Nawet nie będę podawał ich imion. Najważniejsze, że pochodzili z Kości Wielkich.

-Popatrz, jaki zajebisty grzybek! - mówiąc, to chłopak zerwał czerwonego grzyba w białe kropki. - Ciekawe jak smakuje?

-Czy ciebie pojebało! Przecież to muchomor; on jest zabójczy! - dziewczyna złapała się za głowę.

-Co ty pierdolisz? Chyba nie oglądasz tik toka; tam już dawno wyjaśniono, że muchomory to pożywne jedzenie!

-Lekarze mówią coś zupełnie innego! - Dziewczyna podniosła głos.

-Cha cha cha! - Chłopka odpowiedział śmiechem. - To ktoś jeszcze wierzy tym pierdolniętym konowałom! Przecież zupełnie się skompromitowali zalecając szczepionkę w dupę na swojego nieistniejącego wirusa!

Na chwilę zamilkł, by potem z szelmowskim uśmieszkiem powiedzieć:

-Otworzysz oczy, jak zobaczysz, że nic mi nie jest!

Po tych słowach zaczął jeść grzyba.

Smak był słodki.

-Widzisz, wyszłaś na głupią cipę! - triumfował.

Jednak po chwili poczuł ból brzucha, następnie głowy, a po niej serca, potem był już ból wszystkich części ciała. Jego męki musiały być widoczne, gdyż dziewczyna krzyknęła:

-I co; kto jest głupią cipą?

-Odpuść sobie! Ja tego nie mogę wytrzymać! Pomocy!

Dziewczyna zlitowała się; podbiegła i złapała go za ramię.

-Musimy iść do wsi, a stamtąd pojechać do szpitala.

-Nie wiem, czy dojdę! - Po tych słowach runął na ziemię.

Tarzał się po poszyciu krzycząc przy tym:

-Mamusiu! Ja umieram!

Nie był wstanie dojrzeć wyżej niż czarne adidasy dziewczyny. Jednak z czasem i one robiły się coraz bardziej niewyraźne; jakby zakrywała je mgła. W końcu nie widział już nic oprócz tej pseudo-mgły. Była to przeraźliwa barwa, coś pomiędzy bielą a szarością.

-Czy ja kurwa umarłem? Czy to jest czyściec? - zastanawiał się.

W końcu zaczęły się wyłaniać jakiś kształt. Po chwil już mógł go rozpoznać. To był muchomor; taki sam, jak ten którego zjadł. Z jedną różnicą – mianowicie miał twarz.

-To ty zjadłeś moją siostrę! - krzyknął grzyb.

-O kurwa, on gada!

-Po to mam mordę! Ale ona służy również do jedzenia! Zjem cię i pomszczę siostrę!

Muchomor rzucił się na niego klepiąc paszczą.

Chłopak uciekał, ale po chwili został połknięty.

W gębie grzyba zastała go ciemność. Jednak w pewnym momencie ujrzał pośród tego mroku nagą blondynę, która tańczyła.

Podszedł do niej i przywitał się:

-Cześć!

-A fuj; włochaty! - krzyknęła tamta.

-Gdzie? - dziwił się chłopak, ale po chwili zobaczył, że jego ciało jest całe porośnięte, niczym u niedźwiedzia.

Przerażony złapał się za twarz. Gdy po jakimś czasie znów odsłonił oczy, był już czysty. Był w lesie, a przednim stały olbrzymie buty jego dziewczyny. Podniósł wzrok, a wtedy widział ją już całą, sięgającą do nieba. Było to nawet sexy.

-O kurwa, ale jesteś wielka! - skomentował to zmieszany.

-Nie, debilu! - odparła dumnie. - Ja jestem taka jak zawsze. To ty się zmniejszyłeś. Zjadłeś grzyba, który kurczy mężczyzn i teraz jesteś mniejszy od moich butów.

-To chujnia! - przeraził się.

-Nie, to zajebiste! Teraz będę hodowała cię w słoiku i będziesz mi posłuszny, tak jak chłopak zawsze powinien być posłuszny swojej dziewczynie!

Złapała go swoją wielką dłonią. Teraz nic nie widział. Była ciemność. Z czasem ta ciemności przemieniła się w fioletowe światło. Potem w różowe, a nastąpienie w złote, srebrne i granatowe. Było to nieprzyjemne. Z każdym następnym miał tego coraz bardziej dość.

-Nie wytrzymam, kurwa! Chcę umrzeć! - Krzyczał.

W odpowiedzi usłyszał dudnienie. Od tego dźwięku pękały mu uszy. Chciał je zatkać, ale nie potrafił ich znaleźć.

-Litości! - Błagał, sam nie wiedząc kogo.

Co było potem nie pamięta, chyba nic.

Obudził się w szpitalu. Siedział przed nim lekarz.

-Wreszcie odzyskał pan przytomność. Miał pan straszne halucynacje. Dobrze, że dziewczyna pana do mnie przywiozła. Niestety zjedzenie zatrutego grzyba spowodowało w pańskim ciele nieodwracalne zmiany.

-Jakie? - zapytał.

-Zmniejszenie ptaka, pogorszenie wzroku i wypadnięcie wszystkich włosów.

-Kurwa! - westchnęła załamany chłopak.

-Zauważyliśmy jeszcze jedną anomalię – lekarz ciągnął – ale ona jest chyba u pana wrodzona. Mam pan dwie dupy.

-A gdzie niby jest druga? - spytał chłopak.

-Tam, gdzie inni mają mózg! - Wyjaśnił lekarz.

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2022

Marek Grabowski
Marek Grabowski

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *