Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Cenzura

Letnie słońce oświetlało wiejską drogę, którą szedłem razem z cenzorem.

-A więc to są te pańskie Kości Wielkie? - spytał retorycznie.

-Dokładnie – odpowiedziałem. - Mam nadzieję, że panu się tutaj podoba?

Moje pytanie już nie było retoryczne. Było bardzo ważne i oddawało moje obawy. Przecież to on miał decydować o tym, co dalej ze mną będzie.

-Czy ja wiem – odparł rozpinając swój granatowy garnitur. - Mieliśmy wiele skarg na pańską twórczość, panie Grabowski.

Te słowa były dla mnie mrożące.

Tymczasem cenzor zaczął rozglądać się po okolicy i zapytał:

-Gdzie właściwie jesteśmy? W jakim województwie?

Złapawszy się za moje, pofarbowane na blond, włosy, odpowiedziałem lapidarnie:

-Sam nie wiem. Opowiadania zostawiają tutaj czytelnikowi dowolność. Możemy być np. na Mazowszu; wszak stamtąd pochodzę!

-Nie! - cenzor zmarszczył brwi. - To na pewno nie jest Mazowsze, a przynajmniej nie jego podwarszawska część! To mi śmierdzi Podkarpaciem, ewentualnie Podlasiem!

Ta wypowiedź, a zwłaszcza użycie w niej słowa „śmierdzi”, była dla mnie bardzo niemiła i stresująca. Wolałem jednak robić dobrą minę do złej gry i zapytałem:

-Ale to chyba samo w sobie nie jest złe?

-To zależy od tego, jaki jest pański cel. - Cenzor był stanowczy. - Jeśli chce pan, panie Grabowski, ukazać niebezpieczeństwo wschodniego zadupia, to jest to ok; i rzeczywiście zdarzają się takie interpretacje. Ale są też inne. Dla niektórych pan zachwyca się tradycyjną polską wsią, a to już jest niedopuszczalnie! Powiedziałbym nawet, karygodne!

Rozłożyłem ręce:

-Interpretacje pozostawiam czytelnikom.

Łysa głowa cenzora poczerwieniała:

-Co takiego! Pan stawia na samodzielne myślenie! Jak się samemu myśli, to jeszcze można coś źle wymyślić! Pan ma prowadzić ludzi na właściwą drogę!

Nie było łatwo. Już czułem gilotynę nad moją szyją.

-Ponoć promuje pan ksenofobię i rasizm? - cenzor wiercił we mnie niczym w ścianie.

Poczułem się oburzony i krzyknąłem:

-To potwarz! Niby jak?

-Proszę spojrzeć – cenzor demonstracyjnie zaczął wskazywać ręka na domy – nie mieszkają tutaj żadni Afropolacy! Czyżby byli w tym miejscu źle widziani?

Dobrze, że byłem w maseczce przeciw wirusom, dzięki temu, nie było tak dobrze widać jak bardzo denerwuję się.

-Są dobrze widziani, ale nie ma ich, gdyż na polskiej wsi rzadko mieszkają murzy... Afropolacy! To byłoby zakłamanie!

-A kto powiedział, że opowiadania nie mogą być zakłamane? - spytał mnie cenzor.

-Zapewniam, że nic nie mam do ludności z Afryki, nawet miałem kiedyś miłą sąsiadkę z Konga, ale do moich Kości ona nie pasuje. Kiedyś myślałem, czy nie wprowadzić tutaj Araba, który prowadziłby kebab.

-Arab nie zastąpi Afropolaka – powiedział cenzor. - Może być natomiast dodatkiem. Tylko, żeby to był Arab muzułmanin, a nie Arab chrześcijanin.

Chwilę milczeliśmy, ale potem on znów odezwał się:

-Ponoć nie ma u pana, panie Grabowski, też żadnych wątków feministycznych?

Była to oczywiście nieprawda, więc musiałem zaprotestować:

-Feminizmu jest u mnie co niemiara. Są tutaj bardzo silne postaci kobiece, Witch, Baba Jaga, Karolina. Te kobiety są wśród osób współrządzących Kościami Wielkimi!

-Pan rozumie feminizm w stylu dwudziestolecia międzywojennego! To, że część osób z macicami, kolaboruje z patriarchalną władzą, to żadne równouprawnienie! Trzeba wprowadzić nowe watki! Mam dobry pomysł, panie Grabowski! Proszę napisać, że Baba Jaga jest prześladowana przez księdza, który zabrania jej zostać kapitanem żeńskiej drużyny koszykówki, gdyż uważa, że sport jest tylko dla samców!

Z nerwów zdjąłem moją czarną, cienką marynarkę.

-To niedorzeczny pomysł! Po pierwsze, Baba Jaga zupełnie nie nadaje się do koszykówki! Po drugie, tutaj ksiądz niczego nikomu nie zabrania! Po trzecie, nigdzie, poza Netfikxsem, nie ma zakazu koszykówki dla kobiet! Po co tworzyć nierealne problemy!

-Jest jeszcze jedno. - Ton głosu cenzora był coraz bardziej złowrogi. - Nie ma u pana, panie Grabowski, wątku LGBT+!

-Nie do końca tak jest. Napisałem, przecież że Witch i Baba Jaga współżyją ze sobą. A nawet wspomniałem, że raz zdarzyło się to proboszczowi. Oczywiście dodałem, że autentycznie żałował tego i szczerze spowiadał się, więc już nie ma grzechu.

Cenzor zatrzymał, się spojrzał na mnie z nienawiścią. Wiedziałem już, że trafiłem kulą w płot.

-Księża w popkulturze nie mają rozgrzeszać LGBT+, oni mają LGBT+ mordować, ewentualnie bić! A LGBT+ nigdy nie może żałować, tego kim jest!

Na chwilę zamilkł, po czym dodał już łagodniejszym tonem:

-Poza tym, sporadyczny biseksualny romans, to żadne poważne LGBT+! Czy były inne wątki LGBT+?

-Nabijałem się ze stref wolnych od LGBT.

Cenzor rozłożył ręce i powiedział:

-Nabijanie się to bagatelizowanie tematu; sprowadzanie go do politycznej wpadki! Pan ma ukazać dramat tej sytuacji, np. napisać, że kilka kobiet z fiutem popełniło przez to samobójstwo!

-Ale w Kościach Wielkich nie ma kobiet z fiutem!

-Nie ma, to dla pana ratunku, panie Grabowski.

I tak zabroniono mi pisania dalszych części Kości Wielkich.

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2021

Marek Grabowski
Marek Grabowski

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *