Telewizor
Wszedłem do pokoju stołowego. Był taki jak zawsze; z jednym wyjątkiem. Jednak ten wyjątek był znaczący. Mianowicie telewizor był wyłączony. U nas niemal zawsze jest on włączony. Albo tata coś ogląda, albo mama coś ogląda, albo oglądają coś razem, albo też kłócą się o to, co mają oglądać. W każdym razie on (mam na myśli telewizor) działa bez przerwy. Natomiast ja i siostra z niego nie korzystamy. Kiedyś go bardzo lubiłem. Oglądałem na nim Generała Daimosa i Yattamana, później zaś Xenę - wojowniczą księżniczkę. Jednak z wiekiem z niego zrezygnowałem. Wyparł go internet. Po za tym mój gust się zmienił. Z mojego pokolenia mało ludzi ogląda telewizję. Kuzynka Evita (naprawdę nazywa się Władzia) twierdzi, że telewizja to obciachowe zjawisko dla plebsu. Wprawdzie ogląda TVN 24, ale, jak wyjaśnia, TVN 24 to nie telewizja. TVN 24 to … TVN 24! Żeby nikt jej nie przełączył TVN 24 na telewizję, wyrzuciła pilota do Wisły. Natomiast mój kumpel Bidon ogląda w TV pornografię, co jest dość obleśnym zajęciem. Chyba używa telewizora tylko do tego.
Wyłączony wydał mi się dziwny, nawet w jakimś stopniu smutny. Musiałem to z kimś omówić i poszedłem do siostry. Pośród bałaganu w jej pokoju, ledwo ją ujrzałem. Leżała na łóżku i czytała mangę. Ubrana była w czarne legginsy i czarną bluzę z kapturem, na której były jakieś dziwaczne rysunki. Ten kaptur był założony na głowę, co powodowało, iż trudno było dojrzeć jej twarz. Akurat nie był to dla mnie specjalny problem, gdyż znam jej twarz niemal na pamięć. Zupełnie nie zwróciła na mnie uwagi. Ona zawsze, jak czyta mangi, to nie zwraca uwagi na nikogo, nawet na Araba z karabinem.
-Siema Siostra! Jak tam leci? – spytałem, jakby mnie obchodził jej nastrój. Zrobiłem to, gdyż nie chciałem od razu zaczynać tematu.
-O.K.- odburknęła.- Dzisiaj nie mam myśli samobójczych, przynajmniej na razie. – Po głosie widać było, że żuje gumę.
-To fajnie! Wiesz, rodzice wyszli i wyłączyli telewizor.
– I co z tego?- Jej głos był taki jak zwykle, to znaczy niemrawy.
– Ja osobiście uważam, że jest to dziwaczne. To pierwsze wyłączenie telewizora od pół roku.
– Wiesz, to chyba prawda.- Oderwała oczy od komiksu.-U nas telewizor działa nawet kiedy rodzice śpią.
Włożyłem rękę do kieszeni i stwierdziłem:
– My natomiast nigdy z niego nie korzystamy.
– Po co?- jęknęła.- W nim nigdy nie ma niczego ciekawego.
-Skąd możesz wiedzieć, skoro nie oglądasz?- spytałem z lekka filozoficznie (a dokładniej – logicznie). -Wiesz wpadł mi teraz pomysł, żeby dać mu szansę.
Siostra spojrzała na mnie. Jej mina miała wyraz pośredni pomiędzy zdziwieniem i zaskoczeniem. Jednak po chwili namysłu odparła:
-O.K. .
Usiedliśmy więc na kanapie i uświadomiliśmy sobie, że nie wiemy, jak to się włącza. Jednak po kilku przygodach z pilotem uruchomiliśmy sprzęt.
Najpierw były kanały prezentujące seriale polskie. Te seriale są podobne do życia codziennego, tyle że nudniejsze. Potem były kanały z serialami amerykańskimi. Te nie są podobne do życia codziennego, są od niego ciekawsze; aczkolwiek i tak nudniejsze od dłubania w uchu. Następne były kanały informacyjne, dowiedzieliśmy się z nich, że meteoryt zabił całą wieś w Wenezueli i, że Sejm jednogłośnie objął amnestią posłów aferzystów. Tylko, co nas to w ogóle miało obchodzić? Przerzuciliśmy na kanały meteorologiczne. Mało nas zainteresowała wiadomość, że jutro w Poznaniu będzie padać, a jeszcze mniej, że pojutrze w Bejrucie będzie upał. Kolejne były kanały, które nie działają. To niebieskie tło było w pierwszej chwili ciekawe, ale z czasem zaczęło nas nudzić. Przerzuciliśmy na kanały sportowe. Były tam: boks, piłka nożna, pływanie, piłka nożna, bilard, piłka nożna, siatkówka, piłka nożna, rzucanie siekierą w teściową, piłka nożna, coś tam jeszcze i piłka nożna. Tylko, że my nie lubimy patrzeć, jak inni uprawiają sport. Następne w kolejności były kanały przyrodnicze. W pierwszy momencie nawet mnie zainteresował temat afrykańskiej żaby Hylarany, jednak skoro mówili w TV to, co już znałem ze szkoły, to przełączyłem. A na co przerzuciłem? Na kanały z polskimi serialami, tyle, że ze starymi. Stawka większa niż życie oraz Alternatywy 4. były dla mnie fajne, jak oglądałem je po raz pierwszy (to było jeszcze za czasów kiedy oglądałem TV). Ale po raz setny to już nie dla mnie. Przyszła pora na kanały muzyczne. Puszczały one najróżniejsze gatunki: Disco polo, Disco Italiano, Opera oświeceniowa, Disco American, Pop, Pop-rock (czyli też pop, tyle że zakamuflowany), przeboje stare i nie jare, Rap, Blues. Było tam prawie wszystko. Brakowało tam tylko tej muzyki, którą z siostrą słuchamy, czyli Punka. Wprawdzie rozważałem zatrzymanie się na Disco Polo, ale nie miałem odwagi przyznać się do tego przed siostrą. Ona nie lubi Disco Polo, ani innego Disco.
W tej sytuacji wolałem przerzucić. Na co trafiliśmy? Na kanały poświęcony serialom romantycznym. Ja i moja siostra nie jesteśmy zupełnie romantyczni. Dla niezorientowanych wyjaśniam, że seriale romantyczne to nie adaptacje utworów Mickiewicza bądź Goethego, lecz seriale o całowaniu się. Te całowanie najczęściej ma miejsce w Brazylii.
Przerzuciliśmy na kanały informacyjne zagraniczne, różniły się od polskich językiem i tyle. Dalej były kanały dla dzieci. Ja dzieckiem nie jestem, a siostra myśli, że nie jest. Potem były amerykańskie strzelaniny, dużo krwi i mało treści. Bardzo głupie. Następne były filmy ambitne. One są dobre, tyle, że znamy je z YouTube. Przerzuciliśmy na telewizję na żądanie, ale żadnych żądań nie mieliśmy. Później były kanały zablokowane. Żeby je obejrzeć trzeba wyszukać kod. Na nich chyba lecą gołe dupy. Mój kolega Bidon marnuje czas na oglądanie tych kanałów. Już wam mówiłem, iż ma takie schorzenie. My z siostrą jednak nie byliśmy zainteresowani cudzym ciałem. Po za tym nie znaliśmy kodu. Kolejne kanały naciągały frajerów na audiotele. Dalsze kanały były o gwiazdach. Niestety, nie o czerwonych olbrzymach i białych karłach, lecz o celebrytach.
Późniejsze kanały pokazywały Telezakupy, czyli to, czego nie chcieliśmy kupić. Dojechaliśmy do kanałów motoryzacyjnych. Co może być ciekawego w samochodach, których nie posiadamy? Dalsze kanały były kulinarne. Te dania nie wyglądały na smaczne. Kolejne kanały to teleturnieje. Takie gierki mnie nie bawią. Kanały modowe były bardzo monotonne. Cały czas te same (albo bardzo podobne) modelki chodziły po wybiegu.
A co było potem? Kanały po arabsku, po nich po chińsku, po nich po japońsku, po nich po hindusku, po nich po afrykańsku. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak duża jest liczba języków, którymi się nie posługuję.
I tak przeszliśmy przez tysiąc kanałów. Zapomniałbym wspomnieć, że na niektórych z nich tymczasowo leciały reklamy.
Położyłem pilota na stoliku, westchnąłem (a może bardziej ziewnąłem?) i odezwałem się:
– Wiesz co, Siostra. Mamy tysiąc kanałów, lecz ani jednego ciekawego.
– To prawda- powiedziała grzebiąc przy tym w nosie. – Ten telewizor jest zupełnie niepotrzebny.
I wtedy spojrzeliśmy sobie twarzą w twarz. Rozumieliśmy się bez słów. Mieliśmy wspólną iluminację. Już wiedzieliśmy, co mamy zrobić. Wstaliśmy z kanapy. Wspólnie podnieśliśmy telewizor i wyrzuciliśmy go przez okno. Rozbijając się, wytworzył ogromny Huk, który brzmiał mniej więcej tak: Bbuumm!
Omal nie zabiliśmy przy tym Pani Jadzi. Zabrakło raptem dwóch metrów.
Ojciec, dowiedziawszy się o wszystkim, był wściekły. Po pierwsze, gdyż żałował telewizora, po drugie, gdyż nie rozumiał, jak mogliśmy spudłować o dwa metry.
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2015