Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Słodki i niewinny

Nastoletni mieszaniec wsi Kości Wielkie podszedł do okna. W ręku trzymał lunetę. Było już wiadome, że zamierza podglądać sąsiadkę.

Akurat była na widoku i co najważniejsze rozpinała koszulę. Czyli zaraz miał zobaczyć jej biustonosz, a może nawet i cycki. Poczerwieniał się, i poczuł napięcie w „wacku”. To był dopiero czwarty raz, ale już mógł stwierdzić, że to uwielbia.

Niestety nic nie wyszło. W pewnym momencie sąsiadka spojrzała w okno, zrobiła srogą minę i zasunęła firanki.

-O kurwa; chyba nakryła mnie! - przeraźliwe myśli chodziły my po głowie. - Ale wpadłem! Teraz to mam przejebane!

Stał tak chyba kwadrans, kiedy usłyszał przeraźliwy dźwięk. Dźwięk dzwonka do drzwi.

-To ona! Przyszła po mnie! No to chujnia z grzybnią! - powtarzał w myśli, trzęsąc się przy tym jak galareta.

Potwierdzeniem obaw był wrzask matki:

-Józek, złaź na dół!

Nie było już miejsca na żarty. Zestresowany i zawstydzony wykonał polecenie.

Na parterze stała jego masywna matka, razem z atrakcyjną blondyną w palcie. Ta druga, to oczywiście sąsiadka.

-Pani mówi, że ją podglądałeś! - matka była szorstka.

-Ja, nie, nie... - próbował się bronić.

-Nie kłam! - matka uderzyła go w głowę.

-Ja przepraszam. - wybełkotał.

-Zawiodłam się na tobie chłopaczku! - głos sąsiadki był bardzo nieprzyjemny. - Myślałam, że jesteś słodki i niewinny, a tu coś takiego! Co ty; bawisz się w remake „Krótkiego filmu o miłości”? Ty chyba nawet nie masz przekroczonego wieku przyzwolenia!

Chłopcu chciało się płakać.

-Naprawdę panią przepraszam, nie wychowałam szczeniaka! - Matce było głupio.

-Proponuję, żeby w ramach kary posprzątał w moim ogródku.

-Dobry pomysł – zgodziła się matka. - Ustalmy termin.

Przyszedł umówiony dzień. Biedny chłopiec stawił się w ogródku. Pani przywitała go ubrana w strój kąpielowy (jakby tym razem sama chciała go prowokować).

-No, jesteś już! Zaraz ci powiem, co masz zrobić, a ja będę ciebie nadzorowała, opalając się przy tym! Jasne?

Zaczął wykonywać robotę, a ona wylegiwała się na leżaku.

Przez moment jej wstrętne dzieciaki (synek i córka) przeszkadzały grając w piłkę.

-Jazda do domu, smyki! - krzyknęła.

Sąsiada zaś poganiała:

-Szybciej, szybciej młody!

Później jednak złagodniała i zaczęła mówić:

-Dobrze, dobrze!

Po pewnym czasie stwierdziła:

-Wystarczy, świetnie się spisałeś!

Podniosła się, nałożyła szlafrok i zaproponowała:

-Zapraszam cię, na mój sernik.

-Fajnie! - chłopiec był mile zaskoczony.

Siedzieli przy stole.

-Smakuje? - spytała sąsiadka.

-I to bardzo! - odpowiedział szczerze. - I ja bardzo panią przepraszam. Już tego więcej nie zrobię.

-Nie ma problemu! - uśmiechnęła się. - Prawie wszyscy chłopcy mają takie pomysły. Mój mąż też był taki głupi; i synek zapewne też będzie. Trzeba was nauczać o intymności kobiecego ciała. Ale widzę, że zmądrzałeś. Ogólnie jesteś słodki i niewinny.

-To miło. - Odparł.

-Zapomniałabym. - Podstawiła przed nim butelkę z jakimś czerwonym płynem. - Napij się tego.

Nieco zaskoczony wykonał prośbę.

Napój był niedobry, i jeszcze wywołał ból głowy.

Sąsiadka zaś wybuchnęła złowrogim śmiechem.

Chłopiec powoli zaczął tracić obraz. Tylko ciągle słyszał ten śmiech.

Blondynka siedziała przy stole z rodziną. Jedli obiad.

-Smakuje? - spytała.

-Palce lizać. - Odparł mąż.

-Pyszne mama! - krzyknął synek.

-Jest super! - Dodała córka.

-Bo wiecie – pani zmroziła brwi – te mięso jest słodkie i niewinne.

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2023

Marek Grabowski
Marek Grabowski

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *