Słodki i niewinny
Nastoletni mieszaniec wsi Kości Wielkie podszedł do okna. W ręku trzymał lunetę. Było już wiadome, że zamierza podglądać sąsiadkę.
Akurat była na widoku i co najważniejsze rozpinała koszulę. Czyli zaraz miał zobaczyć jej biustonosz, a może nawet i cycki. Poczerwieniał się, i poczuł napięcie w „wacku”. To był dopiero czwarty raz, ale już mógł stwierdzić, że to uwielbia.
Niestety nic nie wyszło. W pewnym momencie sąsiadka spojrzała w okno, zrobiła srogą minę i zasunęła firanki.
-O kurwa; chyba nakryła mnie! - przeraźliwe myśli chodziły my po głowie. - Ale wpadłem! Teraz to mam przejebane!
Stał tak chyba kwadrans, kiedy usłyszał przeraźliwy dźwięk. Dźwięk dzwonka do drzwi.
-To ona! Przyszła po mnie! No to chujnia z grzybnią! - powtarzał w myśli, trzęsąc się przy tym jak galareta.
Potwierdzeniem obaw był wrzask matki:
-Józek, złaź na dół!
Nie było już miejsca na żarty. Zestresowany i zawstydzony wykonał polecenie.
Na parterze stała jego masywna matka, razem z atrakcyjną blondyną w palcie. Ta druga, to oczywiście sąsiadka.
-Pani mówi, że ją podglądałeś! - matka była szorstka.
-Ja, nie, nie... - próbował się bronić.
-Nie kłam! - matka uderzyła go w głowę.
-Ja przepraszam. - wybełkotał.
-Zawiodłam się na tobie chłopaczku! - głos sąsiadki był bardzo nieprzyjemny. - Myślałam, że jesteś słodki i niewinny, a tu coś takiego! Co ty; bawisz się w remake „Krótkiego filmu o miłości”? Ty chyba nawet nie masz przekroczonego wieku przyzwolenia!
Chłopcu chciało się płakać.
-Naprawdę panią przepraszam, nie wychowałam szczeniaka! - Matce było głupio.
-Proponuję, żeby w ramach kary posprzątał w moim ogródku.
-Dobry pomysł – zgodziła się matka. - Ustalmy termin.
Przyszedł umówiony dzień. Biedny chłopiec stawił się w ogródku. Pani przywitała go ubrana w strój kąpielowy (jakby tym razem sama chciała go prowokować).
-No, jesteś już! Zaraz ci powiem, co masz zrobić, a ja będę ciebie nadzorowała, opalając się przy tym! Jasne?
Zaczął wykonywać robotę, a ona wylegiwała się na leżaku.
Przez moment jej wstrętne dzieciaki (synek i córka) przeszkadzały grając w piłkę.
-Jazda do domu, smyki! - krzyknęła.
Sąsiada zaś poganiała:
-Szybciej, szybciej młody!
Później jednak złagodniała i zaczęła mówić:
-Dobrze, dobrze!
Po pewnym czasie stwierdziła:
-Wystarczy, świetnie się spisałeś!
Podniosła się, nałożyła szlafrok i zaproponowała:
-Zapraszam cię, na mój sernik.
-Fajnie! - chłopiec był mile zaskoczony.
Siedzieli przy stole.
-Smakuje? - spytała sąsiadka.
-I to bardzo! - odpowiedział szczerze. - I ja bardzo panią przepraszam. Już tego więcej nie zrobię.
-Nie ma problemu! - uśmiechnęła się. - Prawie wszyscy chłopcy mają takie pomysły. Mój mąż też był taki głupi; i synek zapewne też będzie. Trzeba was nauczać o intymności kobiecego ciała. Ale widzę, że zmądrzałeś. Ogólnie jesteś słodki i niewinny.
-To miło. - Odparł.
-Zapomniałabym. - Podstawiła przed nim butelkę z jakimś czerwonym płynem. - Napij się tego.
Nieco zaskoczony wykonał prośbę.
Napój był niedobry, i jeszcze wywołał ból głowy.
Sąsiadka zaś wybuchnęła złowrogim śmiechem.
Chłopiec powoli zaczął tracić obraz. Tylko ciągle słyszał ten śmiech.
Blondynka siedziała przy stole z rodziną. Jedli obiad.
-Smakuje? - spytała.
-Palce lizać. - Odparł mąż.
-Pyszne mama! - krzyknął synek.
-Jest super! - Dodała córka.
-Bo wiecie – pani zmroziła brwi – te mięso jest słodkie i niewinne.
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2023