Powiew nudy
Leżąc na łóżku uczyłem się statystyki. Nagle otworzyły się drzwi i weszła matka razem z jedną z przyszywanych ciotek.
-Cześć Synek, wiedzę, że marnujesz czas.
-Skądże znowu. Uczę się na studia.
-Czyli marnujesz czas. Ile bym dała żebyś porzucił te pieprzone studia i poszedł do roboty.
Podniosłem się i w obronie powiedziałem:
-Daj mi spokój! Jakoś ty i ojciec skończyliście studia.
Matka uśmiechała się złośliwie:
-W PRL-u studia dawały prestiż. Teraz są obciachem. Nie ma po nich pracy. Ale mam dla ciebie lepsze zajęcie. Jak widzisz odwiedziła mnie Magda, skarbniczka klubu głupich bab ze Śródmieścia, którego ja jestem prezesem.
Wtedy dopiero ta koleżanka przemówiła:
-Cześć Guciu. Nie przyszłam sama.
Obydwie rozstąpiły się, a do pokoju weszła laseczka. Ubrana była w szpilki, lateksowe leginsy i skórę z futerkiem; wszystko to było czarne. Włosy zaś miała pofarbowane na blond. Żuła gumę do żucia.
-To moja córeczka. Bądź dla niej miły; trzy godziny temu rozstała się z chłopakiem.
Po tych słowach zostawiły nas samych. Laseczka usiadła przy mnie. Byłem skrępowany. Wszak zupełnie nie przygotowałem się do tej rozmowy. Byłem np. ubrany w dres.
-Ronaldo czy Messi? – Spytała laseczka.
-Ale o kim mowa?- powiedziawszy to, rozłożyłem ramiona.
-Jak to o kim? O wybitnych piłkarzach. Który z nich ma fajniejszą pupę?
-Skoro ich nie kojarzę, to nie mogę oceniać ich tyłków.- wytłumaczyłem laseczce .- A w ogóle to ty studiujesz?
-Byłam na stosunkach międzynarodowych, ale je rzuciłam i zostałem barmanką. Płacą lepiej niż profesorom na uczelni.
-Ja studiuję socjologię.- Próbowałem drążyć temat- Ostatnio omawiamy problem migracji.
-Co za wyjątkowo debilny temat?-próbowała się zaśmiać laseczka- Lepiej powiedź czy słuchasz Lady Gady?
-Nie.-powiedziałem- właściwie to w ogóle nie słucham popu.
Nie chciałem gadać o Gadzie, więc postanowiłem zmienić tematykę.
-Czy grałaś w Wiedźmina? Ta gra jest fajniejsza niż książka, komiks czy serial.
-Pierwsze słyszę.- odpowiedziała laseczka- kojarzę tylko książkę.
Zawsze już coś, pomyślałem sobie. A potem pociągnąłem temat:
-Czy książka ci się spodobała?
-Okładka zajebista!
-No, ale mów o treści.
-Mi tam się nie chce książek nigdy otwierać. – powiedziała laseczka. Po czym zmieniła temat.- Oglądałeś wczoraj Mam talent? Ale były jaja! Taki facet przesuwał butelki pierdząc.
Mówiąc to chichotała.
-Ja tam nie oglądam telewizji. Naprawdę nie czytasz żadnych książek? Nawet takich klasyków jak Shakespeare?
-Nie, czytam wyłącznie horoskopy i newsy o gwiazdach.
Po tych słowach laseczka zamilkła. Ja zresztą też. To milczenie było bardzo długie i przykre. W końcu się przemogłem i wykrztusiłem z siebie:
-Jesteś nudziarą.
Laseczka podskoczyła jakby ją krab szczypnął w odbyt.
-Sam jesteś nudziarzem! Już wolę oglądać z matkami Ranczo niż siedzieć z tobą!!
Po tych słowach wyszła. No i dobrze.
Właściwie mógłbym na tym zakończyć. Jednak postanowiłem dodać pewien epilog.
Po trzech godzinach matka weszła do mojego pokoju.
-I jak tam synek; nie dogadaliście się?- spytała retorycznie.
-A na co liczyłaś?-odburknąłem- dowiedziałaś się, że ona rozstała się z chłopakiem i myślałaś, że zwiążesz nas? Ta laseczka jest głupia i nudna.
Stara spojrzała na mnie ze złośliwa satysfakcją.
-Ależ Synek, ja dobrze wiedziałem, że ona nie jest dla ciebie.
-To po co ją przyprowadziłaś?
-Widzisz Synek. Chcę dostać się do księgi guinnessa w kategorii „Matka, której syn najwięcej razy dostał kosza”. Do rekordu brakuje mi tylko pięciu dziewczyn. Ale znajdę je!
Troszkę pomilczała, ale znów zaczęła.
-Nagrodą jest mały robot masujący stopy. Muszę go mieć!
Po tych słowach wyszła.
Ja spojrzałem na sufit i pomyślałem sobie:
-Ależ muszę się namęczyć, żeby stara miała wymasowane stopy.
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2018