Opiekunka do dziecka
-Dobrze, że już jesteś – mama przywitała wchodzącą dziewczynę.
Była to malutka Dorota, słynna ze złośliwego uśmiechu, kapitan szkolnej drużyny piłki nożnej - „Żyletki”, lewaczka, ładna dziewczyna, która ma wielką pupę, a resztę ciała małą.
-Zajęcie się pani córeczką, to będzie dla mnie sama przyjemność. - Dorota była miła.
-Cieszę się – odparła mama – wychodzimy z mężem na grabież i ktoś musi w tym czasie, opiekować się naszym maleństwem.
Minęło około godziny; Dorota i dziewczynka bawiły się w pogrzeb. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Młoda, pójdź na moment do swojego pokoju. - Niby poprosiła, a naprawdę rozkazała Dorota.
-Ale przecież miałaś się mną zajmować! - Dziewczynka nie chciała współpracować.
-Do łóżka albo dostaniesz w dupę! - Malutka Dorota wskazała na schody prowadzące na pierwsze piętro.
Oczywiście było to kłamstwo, gdyż we wsi Kości Wielkie obowiązuje wychowanie bezstresowe, a Dorota, jak przystało na osobę o progresywnych poglądach, popiera to. Ale groźba zadziałała. Dziewczynka poszła na górę.
Uśmiechnięta Dorota otworzyła drzwi i powiedziała:
-Cześć misiu!
-Cześć mała, co tak długo? - Chłopak Doroty wszedł do domu i pocałował ją w usta.
-Gówniara nie chciała iść do siebie. Ale mniejsza o to; chodzimy na kanapę!
Usiedli, objęli się i zaczęli pić colę.
-Dzisiaj był niezły trening gały. - Chłopak zaczął się chwalić.
-Treningi są zawsze w dechę! - powiedziała Dorota. - Fajnie, że mamy wspólną pasję, kopania piłki.
Potem zaśmiała się:
-I pomyśleć, że są takie, które wolą kopać się po żebrach na karate, jak ta głupia Elwira!
-Nie bądź taka złośliwa, mała; każdy ma prawo do własnego hobby, a ta Elwira wydaje się miła.
Słysząc to, Dorota cała się zaczerwieniła i krzyknęła:
-Może jeszcze powiesz, że jej mały zadek wygląda w lateksowych legginsach lepiej, niż moja super dupa w lateksowych legginsach! A w ogóle, kto jej pozwolił kupić sobie takie spodnie, jak mam ja? Zazdrości ciuchów!
-Dobrze, dobrze! - chłopak się skulił.
-Co niby jest, kurwa, dobrze! - Dorota omal nie zakrztusiła się colą. - Podobają ci się te chuliganki; podniecają cię ich obite ryje! Bo wy faceci lubicie agresję!
Dorota zrobiła przerwę, by odsapnąć, a potem dalej nawijała:
-Przemoc nie jest kobieca! Gry zespołowe opierają się na współpracy i dlatego są dobre dla dziewczyn! Jasne, Guciu?
-Jasne! - chłopak wystraszył się antyprzemocowej Doroty.
-Drużynę „Żyletek” podziwia cała wieś – mówiąc to, Dorota zaczęła falować włosami – a karate nawet nie ma stypendium!
-Na studiach też zapiszesz się do drużyny piłkarskiej, mała? - Chłopak częściowo zmienił temat.
-No, jasne! Ale skoro już o tym mowa, to chciałabym już być na tym UW. Mam dość Kości Wielkich. Żyją tu same katole, nie ma żadnych osób LGBT, a ile tu strachów, ile agresji! W Wawie to będzie inne życie!
Rozmowę przerwał im głos dziewczynki z góry:
-Ratunku, boję się! W mojej szafie jest potwór!
-Już idę! - odkrzyknęła malutka Dorota.
Zaś do chłopaka powiedziała:
-Smarkula nie da nam spokoju.
Po chwili jednak w jej oczkach zaświeciły się ogniki.
-Mam zajebisty pomysł, nastraszymy ją! Otworzymy szafę i udamy, że tam naprawdę jest potwór! Ale będzie ubaw!
-Nie wiem, czy to dobry pomysł, mała? - Chłopak miał wątpliwości.
-Nie marudź, tylko słuchaj mądrzejszej od siebie. - Dorota podniosła się z kanapy.
Gdy weszli do pokoju, dziewczynka leżała skulona w łóżku. Jej głowa ledwo wychylała się spod kołdry.
Chłopak klepnął Dorotę w cztery litery, a ta parsknęła śmiechem.
-Kim jest ten chłopiec? Czemu cię bije? - zapytała dziewczynka.
-To mój przydupas! - Wyjaśniła Dorota. - Jest słodki i gra w drużynie piłkarskiej w ataku. Jak podrośniesz będziesz chciała też grać?
-Wolałbym karate – odparła dziewczynka.
-Mała żmija. – Pomyślała sobie Dorota.
-Potwór jest w szafie? - Chłopak włożył ręce do kieszeni marynarki i zadał retoryczne pytanie.
Odpowiedzią było kiwniecie głową.
-Zobaczmy! - śmiejąc się, Dorota otworzyła szafę.
Potwór był cały zielony, miał oko na czole i wielkie wystające zęby.
-O kurwa, to prawda! - Krzyknęła Dorota.
Razem z chłopakiem wybiegli z domu i zsikali się w spodnie.
-Gdybyś uprawiała karate, to byś mnie obroniła, mała! – Krzyknął chłopak.
-Zamknij się! - brzmiała odpowiedź Doroty.
Dziewczynka zaś powiedziała:
-Widzisz Heniu; ale nastraszyliśmy tych frajerów!
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2023