Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Ktoś puka

-Słyszałeś? - żona obudziła męża.

Facet nie otworzył nawet w pełni oczu, i na odczepne powiedział:

-Obudziłaś mnie, durna babo!

-Ale słyszałeś? - ta, jak to ujął „ durna baba”, była natarczywa.

-Słyszałem tylko, jak wredna kobita coś gada! Wracam spać!

-To nie jest zabawne! Słyszałam dzwonek do drzwi!

-Pewnie coś ci się przyśniło! - mąż obrócił się na bok.

-Przyśnić to mi się mogło gówno Baby Jagi! Ten dźwięk był realny. - Żona traktowała całą sprawę bardzo poważnie.

Jakby na potwierdzenie jej słów zadźwięczało.

-No, słyszałeś?

-Ok, to rzeczywiście dzwonek do drzwi. Teraz wracam spać.

-I nic z tym nie zrobisz! - Żonie zaświeciły się oczy.

-Pewnie jakiś gówniarz najebał się i pomylił budynki. Zaraz sobie pójdzie. - Facet chciał zignorować sprawę.

-Jeśli to jakiś szczyl, to masz, jako pan domu, obowiązek go wybatożyć!

Na chwilę zamilkła, by potem krzyknąć:

-A co jeśli, któryś z kołtunów chce naszym dziewczynkom zabrać wianek!

-Też wymyśliłaś! Poza tym są już prawie dorosłe; mam im założyć pas cnoty?

Te słowa oburzyły żonę.

-Co ty mówisz! Mają być katoliczkami, a nie kurwami! Idź i obedrzyj ze skóry tego Romea!

Mąż już miał powiedzieć, żeby się od-jebała, ale wstał i burknął:

-Idę!

Zadowolona żona wystawiła usta, żeby ją pocałował. Niechętnie zrobił to i poszedł na dół. Gdy doszedł do drzwi zaczął słyszeć pukanie do nich.

-Czego tutaj! Ludzie w Kościach Wielkich mają prawo pospać! - Krzyknął.

Po tych słowach spojrzał przez judasza. Widok był dziwny i nawet na swój sposób straszny. Na zewnątrz stała postać w kapturze, który był tak naciągnięty, że nie można było zupełnie ujrzeć twarzy; nawet nie było pewności, czy to człowiek. Nieznajomy znów zadzwonił, a potem zaczął pukać.

-Kim ty jesteś, pojebie! - gospodarz był coraz bardziej niezadowolony.

Zakapturzona postać nie zareagowała na chamsko zadane pytanie, tylko pukała dalej. Było to bardzo dziwne.

Widząc to, pan domu przestraszał się. Przecież typowy człowiek w takiej sytuacji odezwałby się, albo odszedł. Do tego jeszcze dochodził ten brak widocznej twarzy. A co jeśli to jakiś psychopata? Wszak Kości Wielkie przyciągają pomyleńców. To nawet może być jakiś demon czy potwór.

Mimo wszystko zebrał się na odwagę i krzyknął:

-Spierdalaj spod mojego domu, albo zadzwonię na policję!

Nieznajomy zupełnie nie zareagował, tylko pukał dalej.

Mężczyźnie aż stanęło serce. Trzęsąc się postanowił wrócić do sypialni. Słyszał za plecami dźwięk dzwonka do drzwi.

-I kto to był? - spytała go żona.

-Jakiś wariat w kapturze! - gdy to mówił, widać było, że jest cały roztrzęsiony. - Mówię mu, żeby poszedł, a on nadal puka i dzwoni! Pojeb!

Słowa przerwał mu kolejny dźwięk dzwonka.

-To trzeba go, durniu, śrutem poczęstować! - żona wiedziała co robić.

-Ale ja nie mam ochoty!

-Dupa jesteś, a nie facet! - Po tych słowach nałożyła szlafrok na nocną koszule i wyciągnęła dubeltówkę.

-Mógłbyś mi przynajmniej dać znak wsparcia! - zażądała.

Chcąc, nie chcąc, klepnął ją w wielki tyłek.

-Czas na zabawę! - krzyknęła!

Wyjrzała przez okno i wydarła się:

- Uciekaj stąd, albo będę strzelała!

Tajemnicza postać dalej pukała. Kobieta nawet oddała jakiś strzał, ale chybiła. W końcu nieznajomy oddalił się. W pierwszej chwili chciała już wracać do łóżka i zażądać od męża, żeby spenetrował pewną dziurę, ale postanowiła zobaczyć, co będzie dalej. Istota w kapturze poszła do sąsiadów.

-Teraz ich będzie dręczyć? - kobieta pomyślała sobie.

Nagle stanęło jej serce z przerażenia. Zobaczyła, że tam otworzono mu drzwi.

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2022

Marek Grabowski
Marek Grabowski

Tagi

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *