Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Kolekcjonerka

Nastoletnia blondynka ze wsi Kości Wielkie, razem ze swoim chłopakiem, przeglądała internet, pijąc przy tym piwo.

-Kurdę, jakbym chciała, żeby rodzicie sprawili nam fajne wakacje, a nie znowu tę pieprzoną Tunezję! - marudziła.

-Lepszy rydz niż nic – odparł jej chłopak.

Rozmowę przerwał wchodzący do pokoju jej brat, który zrzędliwym tonem powiedział:

-Długo będziecie oglądać te głupoty? Chcę pograć na komputerze!

-Zajmij się tym koniotrzepem! - blondyna wydała rozkaz, a jej chłopak uderzył brata w twarz, po czym wsadził go do magazynku i zamknął drzwi na klucz. Następnie oddał ten klucz swojej dziewczynie, która pocałowała go i powiedziała:

-Dzięki! - po czym włożyła klucz do kieszeni swoich krótkich spodenek.

-Jak ja nie znoszę tego patafiana! Chciałabym, żeby mój brat był tak fajny jak ty!

-Ja też chciałbym, żeby moja siostra była taka fajna jak ty. - Chłopak pogłaskał ją po główce.

-Ty przynajmniej nie masz z tą cipą wspólnego pokoju i wspólnego komputera. - Dalej zrzędziła. - Tak to jest być biednym!

Na chwilę jednak zamilkła i wytrzeszczyła oczy, patrząc w ekran komputera. Potem wykrztusiła z siebie:

-Ale jaja! Pani z Gdańska kupi do swojej kolekcji chłopca, w wieku od 11 do 17 lat, prawiczka, nienotowanego. Cena równa rocznym dochodom mojej rodziny. Możemy się pozbyć brata i braku kasy jednocześnie! Żyć nie umierać!

Minął tydzień, kolekcjonerka przyjechała obejrzeć towar. Była to filigranowa szatynka, ubrana w fioletowy kostium i wysokie szpilki. Usiadła razem z blondynką, jej biednym bratem i zainteresowanymi sprzedażą rodzicami przy stole.

-Ja nie chcę być sprzedany jakiej głupiej babie! - rozpaczał brat.

-Zamknij się; nie tobie o tym decydować – syknęła siostra. - Poza tym obrażasz swoją nową właścicielkę.

-Oj, wszyscy chłopcy tak się na początku zachowują. - Klientka uśmiechnęła się miło. - Ale z czasem zaczynają rozumieć, że ciocia jest kochana.

-Rozumie pani – odezwał się ojciec – my potrzebujemy tych pieniędzy, bo nie starcza nam na wszystkie potrzeby córki.

-To zrozumiałe – mówiąc to, kolekcjonerka położyła torebkę na stole – w młode dziewczyny trzeba inwestować. Powiedz, co najpierw kupisz sobie za pieniądze ze sprzedaży brata. - zwróciła się do blondynki.

-Pufę, żeby mieć na czym wygodnie posadzić zadek – odpowiedziała.

Słysząc tę kolokwialną, a niemalże, wulgarną odpowiedź, kolekcjonerka parsknęła śmiechem i zagaiła:

-Fajna jesteś; masz chłopaka?

-Oczywiście, uprawia boks! Razem biegamy po Kościach Wielkich.

-Wysportowana para; świetnie! Ja uprawiam jogę i tenis. A ty – tutaj zwróciła się do ofiary – powiedz cioci, czy uprawisz jakieś sporty?

-Nie; nie lubię tego! - odburknął!

-Ale to niezdrowo! - ton głosu kolekcjonerki wskazywał na zatroskanie. - Ale ciocia zajmie się tobą. Moi chłopcy regularnie ćwiczą walki w klatkach. Polubisz to!

Chłopaka przeszły ciarki na samą informację, że ma walczyć w klatce.

-Czy ma pani dużą kolekcję? - spytała się matka.

-Kilku słodziutkich chłopców! Trzymam ich w bunkrze pod moją rezydencją. Są tacy fajniutcy. Ubieram ich w różne ubranka. W żołnierzyki, w marynarzy, w pieluchy, w pajacyki, w sukienki, jak mam ochotę na gender.

-A to dobre; brat, będziesz chodził w sukience! - zaśmiała się blondynka.

Chłopak zaś zupełnie się nie śmiał.

-Mąż niespecjalnie ich lubi; mówi, że mi się w dupie poprzewracało, żeby kolekcjonować młodziaków. Ale ja to uwielbiam.

Potem pogłaskała chłopca po główce i zapytała:

-Mam nadzieję, że nie bawisz się ptaszkiem?

Milczenie i zawstydzona mina chłopaka była raczej potwierdzeniem.

-On to robi cała noce! - wtrąciła się siostra. - Aż nie mogę spać!

-Och to niedobrze, ciocia nie toleruje samogwałtu. Ale wyleczę ciebie. Każda igraszkę będę karana elektrowstrząsami.

-Czy poda mu pani brom? - spytał się ojciec.

-To by było zbytnio okrutne. - Gdańszczanka odcięła się od pomysłu. - Wręcz przeciwnie; w ramach rekompensaty daje moim chłopaczkom afrodyzjaki.

-Niezłe – wtrąciła się siostra – teraz brat nie będzie mógł walić sobie konia, ale będzie wiecznie podniecony! Zaraz się zesram, ze śmiechu!

-Uspokój się – skarciła ją matka – jak ty się zachowujesz przy klientce z metropolii.

-Poza tym zdrowo ich karmię. Jestem super ciocią, a oni są tacy zadbani.

-Ma pani sama dzieci? - spytała matka.

-Dwie córeczki. Chodzą na balet i jazdę konną, chociaż jedna marudzi, że wolałaby na dżudo. Planujemy z mężem jeszcze trzecią, ale nie teraz. Mam też zwierzęta, kota perskiego, yorka i kundelka ze schroniska.

-Tylko jedna rzecz – spytał się ojciec – rozumiem, takie rzeczy u nas, w Kościach Wielkich, ale w Gdańsku? Tam chyba niewolnictwo jest zabronione?

-Już trzy razy była u mnie policja, ale proszę się nie martwić, chłopcy są dobrze ukryci. To, co w Kościach jest na wierzchu, to w dużych miastach jest za kotarą.

Została już tylko zapłacić i dać nieszczęśnikowi czas na spakowanie się. Potem kolekcjonerka wzięła go za rączkę. Jej była ciepła, a jego wilgotna.

-Co pani, to znaczy ciocia, ze mną zrobi? - spytał.

-To się okaże, ale nie bój się – odparła. - Będziesz znakomitym urozmaiceniem mojej kolekcji.

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2023

Marek Grabowski
Marek Grabowski

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *