Zapisać marzenia
Blog literacki Marka Adama Grabowskiego

Hydraulik nie jest potrzebny

-Miło, że przyszedłeś – tymi słowami Sołtys przywitał pana Jakubka.

-Nie ma problemu; sąsiadom trzeba pomagać, zwłaszcza tym, którzy mają władzę na wsi – Odpowiedział tamten.

Obydwaj byli tak samo obciachowi ze swoimi wielkimi wąsami, które byłyby modne w PRL-u, ale nie teraz. Łączyły ich również grube brzuchy, ale u Jakubka był on jednak większy, i co ciekawsze okrąglejszy. W dłoniach trzymali narzędzia. Dumnie wkroczyli do łazienki. Nim zaczęli pracę przyszła do nich Karolina.

-Dzień dobry panu! - przywitała się miło.

-A, cześć dziecinko! - pan Jakubek odpowiedział.

-Córuś nie przeszkadzaj! - odgonił ją ojciec. - My tutaj mamy męskie sprawy.

-Męskie sprawy! A to dobre! - Karolina zaśmiała się w nieco bezczelny sposób. - Tato, zejdź na ziemię! Nikt już nie naprawia łazienki własnoręcznie. Od tego są fachowcy! Powinieneś, któregoś z nich zamówić.

-Nie masz bladego pojęcia, co mówisz, smarkulo! - sołtys poczuł się urażony. - Tych wydrwigroszów, których nazywasz fachowcami, to mogą zamawiać głupie blondyny, albo pedały czy jak to się teraz mówi LGBT, ale nie taki maczo jak ja! Sam wszystko naprawiam i mam się z tym dobrze! Jak już będziesz miała męża, to zrozumiesz!

-Poza tym – wtrącił się Jakubek – gdyby ten hydraulik miał do nas z miasta dojechać, to jeszcze w lesie mogłyby go zjeść wilki, niedźwiedzie lub rusałki.

-A niech wam będzie, ale zaraz będę miała wielki ubaw, patrząc jak zamiast naprawić zlew wszystko jeszcze bardziej rozjebiecie! - Karolina wyszła śmiejąc się do rozpuku.

-Bezczelny bachor! - sołtys Jasiek nieco zaczerwienił się. – Zmieni zdanie, jak zobaczy nowy super zlew!

Potem wzięli się do roboty. Sołtys próbował sprawdzić jak leci woda. Odkręcił kurek z zimną. Nic nie poleciało. Zaczął go ciągnąć dalej; aż go wyrwał. H2O nadal nie było. Teraz wziął się za ten od ciepłej. Tym razem woda polała się istnym wodospadem. Ponieważ jednak drugi kurek też odleciał, nie można było jej zakręcić, a to było jeszcze gorsze.

-Cholera, masz tutaj rzeczywiście niezły burdel- zaśmiał się Jakubek – ale poradzimy sobie, wszak jesteśmy bardzo sprawni w naprawach. Pozwól, że coś zobaczę.

Po tych słowach uderzył młotkiem w ów feralny zlew. Nie było żadnej reakcji. Uderzył więc po raz drugi, tyle że mocniej. Tym razem już efekt był, tyle że „za dobry”. Zlew rozleciał się. Teraz woda lała się z kranu na posadzkę.

-Kurwa, co narobiłeś idioto! - Sołtys wściekł się. Potem jednak dodał łagodniejszym tonem – W sumie i tak planowaliśmy zamontować nowy, więc nie jest źle.

Potem sołtys chwycił rękami kran. Urządzenie odpadło, a woda buchnęła mu prosto w twarz. Naprawa okazała się trudniejsza niż myśleli, jednak nie poddali się.

Nagle wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Sołtys z Jakubkiem usłyszeli jakiś trzask, a potem na ścianie łazienki zaczęła się pojawiać dziwna rysa. Gdy objęła już ona duży fragment, ta część ściany eksplodowała, a nasi mistrzowie od napraw ujrzeli wielką dziurę, za którą był jakiś tunel.

-O kurwa – Jakubek przeraził się – tam coś jest!

-Wejdziemy sprawdzić? - sołtys zapytał.

-Nie powinniśmy lepiej zając się zlewem? - Jakubek nie był zachwycony tym pomysłem.

-No, ale popatrz. - Jasiek przekonywał go. - Nigdy nie ogarniemy tej łazienki, jeśli nie poznamy wszystkich jej sekretów.

-Ok, przekonałeś mnie! Idziemy!

I weszli do tunelu.

Wydawał się być bardzo stary i nieco przypominał jaskinię. Inna sprawa, że było tam ciemno, więc mało co widzieli. W pewnym momencie doszli do rozwidlenia.

-O kurde, w którą teraz! - zapytał pan Jakubek.

-W prawą – powiedział sołtys, i poszli w lewą.

Wiele nie uszli, jak znów korytarz rozdzielał się, teraz na trzy.

-Nie wiedziałem, że w moim domu są takie tunele. - Sołtys był w szoku.

-To istny labirynt! Nie idę dalej; nie chce się zgubić! - Strach padł na pana Jakubka.

-Zachowujesz się jak moja córka! Pewnie myślisz, że jak nie jesteśmy hydraulikami, to nie poradzimy sobie! Prawdziwy facet w takiej sytuacji nie cykorzy! - sołtys zganił go i nieco pojechał po męskiej ambicji.

Poszli dalej.

Po pewnym czasie natrafili na potwora. Był niemal tak duży jak oni dwaj razem wzięci; i cały pokryty lekkim, jasnym futrem, na czole miał jedno oko.

-O kurwa; spierdalajmy stąd! - wydarł się sołtys.

Obydwaj pobiegli ile tylko mieli siły w nogach, a monstrum ruszyło za nimi.

Wybieli z tunelu i ujrzeli Karolinę, która właśnie weszła do łazienki zobaczyć jak ojcu i jego koledze idzie naprawa, a właściwie to pośmiać się z tego jak im nie idzie. Jednak ten widok wcale nie był dla niej zabawny.

-Córuś, uciekaj goni nas bestia! - krzyknął do niej sołtys Jasiek. Niepotrzebnie zresztą, gdyż przecież sama wiedziała co się dzieje.

I tak potwór gonił już trójkę osób.

Przerażona Karolina blednąć ledwo wykrztusiła z siebie:

-A nie mówiłam, żeby zamówić hydraulika!

Marek Adam Garbowski

Warszawa 2022

Marek Grabowski
Marek Grabowski