Gadu – Gadu
Dwie dziewczynki wszły z knajpy z zapiekankami. Zaczęły rozglądać się, czy nie ma wolnego stolika. Niestety, nie było. Co najwyżej można było dosiąść się do Witch. Ta siedziała nad zapiekanką i piwem. Ubrana była w szorty i bezrękawnik. Pępek był odsłonięty. Z tym sportowym stylem, nieco nie współgrały markowe buty lity.
-Chyba nie mamy wyboru? - zapytała retorycznie blondyneczka.
-Ale, co jeśli ona będzie chciała nas zjeść? - odpowiedziała jej szatyneczka.
-Jak ma zapiekankę, to nas zostawi. Dziewczynki są mniej smaczne.
Podeszły więc, a blondyneczka spytała:
-Przepraszam, czy możemy się dosiąść? Nie będziemy pani przeszkadzać.
Szatyneczka natomiast nic nie mówiła, gdyż miała ze strachu wielką kulę w gardle.
-A, siadajcie! Będziecie mi przeszkadzać, ale co tam! Mi to zwisa!
Dziewczynki usiadły. Myślały, że Witch będzie jadła w milczeniu i starała się na nie nie patrzeć; tymczasem ona nachyliła się i wskazawszy czarnym pazurem na szatyneczkę spytała:
-A ty, co tak milczałaś? Rozumiem, byłaś niegrzeczna i stara ci wyrwała jęzora! Nie przejmuj się, razem z Babcią, sprawmy ci nowego. Ale jest warunek – money, money!
O ile sam wyciągnięty paluch wystraszył szatyneczkę, to już pytanie ją rozbawiło. Jędza z osoby strasznej, zrobiła się osobą sympatyczną i zabawną.
Dziewczynka wybuchnęła śmiechem i powiedziała:
-Nie, po prostu nie wiedziałam co powiedzieć.
-A to takie skomplikowane? - Witch uśmiechnęła się, po czym zrobiła pseudo-poważna minę i spytała – A imiona jakieś macie? Chyba muszą na was wołać?
-Zosia – powiedziała szatyneczka.
-Kasia – zaś blondyneczka.
-Zosia samosia, to znaczy mądrość, a Kasią to była taka aktorka. Figura. Miała zderzaki i siedzenie. W sumie zajefajne imiona. Posiadacie rodzeństwo?
-Ja mam trzy, kochane siostry! - Zosia uśmiechnęła się.
-O łał! – Witch omal oczy nie wypadły z orbit. - Cztery dziewczynki to git! Macie babiniec! Może to nie patriotycznie, że pobieracie tyle 50000 +, a VAT-u za kondony nie płacicie, ale mi to leży. I tak dziura budżetowa nie będzie załatana.
Po chwili przerwy dodała:
-Ostatnio dziewczynki są modne; nawet Markowi urodziła się dzisiaj siostrzenica.
-Kto to jest Marek? - spytała szatyneczka.
Witch machnęła ręką i powiedziała:
-A, nie ważne!
Przypomniała sobie, że nie wszyscy są świadomi, że żyją tylko w fikcji literackiej.
-Ja mam brata, ale to debil – wtrąciła się Kasia. - ciągnie mnie za warkocze i bije poduszką. To utrapienie mieć takie rodzeństwo.
-Skoro Bóg stworzył chłopców, to ja wolę szatana – Witch zaczęła się wymądrzać. - Ale mam nadzieję, że mu oddajesz?
-No, ostatnio rozbiłam mu nosa!
-Super! Tak trzymać! Dziewczynki górą! - Witch była podekscytowana. Potem już łagodniejszym tonem spytała – Jakie macie pasje?
-Gry na konsoli! - krzyknęły jednocześnie.
-Eee, tam – Witch skrzywiła się – to głupie! I do tego uzależnia. Miałam kiedyś przydupasa, który tak pukał na telewizorze i pukał. Ja mu mówię, żeby przyszedł do mojego łóżka, a ona puka. Wkurzyłam się i uwięziłam go w tym komputerku. Skoro to woli od realu, to niech tam siedzi!
-Super! - uradowała się blondyneczka. - To fajnie umieć czarować!
-Na pamiątkę wzięłam tę konsolę do Kości Wielkich. Ale mniejsza z tym. Jak ostatnio rozrabiałyście?
-Ja po kryjomu zjadłam Nutellę! - zaśmiała się Zosia.
-A ja wysmarowałam nauczycielce od matmy krzesło kropelką. Przez dwie godziny nie mogła oderwać dupy! - Kasia parsknęła jeszcze głośniej.
-Pierwsze słabe, ale drugie bomba! Tak trzymać. - Witch przybiła blondyneczce piątkę.
Potem patrząc na szatyneczkę spytała:
-Ty chyba jesteś ministrantką?
-No, to jest bardzo fajne! Kasi, też proponowałam!
Koleżanka nie podzieliła entuzjazmu:
-Co może być w tym fajnego? Ja nie lubię chodzić do kościoła. Jak nie ma szkoły to inne przekleństwo!
Witch było bardzo miło to słyszeć, ale dodała:
-Ja też tego nie znoszę, ale bez kościoła satanizm nie miałby sensu.
Potem spojrzała na zegarek i powiedziała:
-Muszę już lecieć! Miło było pogadać. Fajne psiapsióły jesteście. Zwłaszcza blondi.
Wstała i już miała oddalić się od stolika, kiedy coś sobie uświadomiła i oznajmiła:
-Mogę wam oddać tę konsolę, jeśli chcecie. Będziecie mogły nawet grać tym moim byłym frajerem.
Oczy Kasi zaświeciły się:
-No, jasne! A jeśli mowa o frajerach, znajdzie się w niej miejsce dla mojego braciszka?
Witch wyszczerzyła zęby w złowieszczym uśmiechu i powiedziała
-Pomyślimy!
Marek Adam Grabowski
Warszawa 2022
Napisane w dniu narodzin siostrzenicy