Ciemne piwnice
-Chymm. W sumie to zaskoczył mnie Ksiądz Proboszcz swoją prośbą.- Mówiąc to Sołtys odłożył filiżankę od ust; i położył ją na spodku.- Zawsze Ksiądz mówił o rozdziale Kościoła od Państwa.
-O przyjaznym rozdziale.- doprecyzował proboszcz- Owszem, dotychczas nie brałem pieniędzy od gminy, ale tutaj sytuacja jest kryzysowa. Z kasy nie uzbieram na remont, a te pieniądze są niezbędne żeby, budynek kościoła przetrwał.
Sołtys znów napił się herbaty.
-Wiesz, że moja gmina ma tzw. brudne pieniądze? Naprawdę chcesz je mieć? Nie będziesz miał wyrzutów sumienia?
Pytanie były jednoznacznie prowokacyjne.
- Oczywiście, że wiem. Przecież się u mnie spowiadasz.- Proboszcz spojrzał mu w oczy- Ale, co kurwa mam zrobić! To, co mi dajecie na tacę, też nie raz jest z podejrzanych źródeł.
-A nie myślał ksiądz o dopłatach z Ministerstwa Kultury? Przecież to jest zabytek.
Ksiądz się skrzywił, słysząc to.
-Wówczas musiał bym pokazać im moje piwnice. - wyjaśnił.
Sołtysowi aż zaświeciły się oczy.
-A mi byś pokazał?
Proboszcz westchnął, ale się zgodził. Obaj zeszli do podziemi.
Na razie byli w zwykłej piwnicy.
Było tam pełno półek zapełnionych słoikami i pełno śmiecia. Obydwaj jednak wiedzieli, że nie o to chodzi. Ksiądz odsunął skrzynię, pod nią była klapa. Zeszli na dół. To było kościelne archiwum. Stały tam szafy zapełnione księgami i notatkami.
-O kurwa, ile tego jest!- sołtys aż zdębiał.- czy czytałeś to wszystko?
Po tych słowach podszedł do półki i wziął jedną księgę do ręki. Ksiądz jednak szybko mu ją wyrwał.
-Łapy precz!- beształ go.- Pozwoliłem ci tutaj tylko wejść, a nie coś czytać! A co do twojego pytanie- tutaj zmienił ton na milszy- przeczytałem co najwyżej dziesięć procent. To bardzo stare zapiski. Niektóre są nawet średniowieczne. Opisują ile w parafii było wiernych, ile wynosił budżet i inne pierdoły.
Słysząc to, sołtys zaśmiał się chytrze.
-Tak same pierdoły, masz mnie chyba za głupiego.
-No dobra, niech ci będzie, tutaj są również opisy egzorcyzmów; oraz procesów. Mam tutaj na myśli zarówno polowanie na czarownice jak i inkwizycję.
-To nie było to samo?- sołtys się zdziwił. - A czy są tam również informację o dzieciach poprzednich księży?
- Oczywiście.- odparł ponurym głosem proboszcz.- Jest opisane, ile z nich utopiono, ile zamurowano, a ile dano wilkom na pożarcie.
-I ty mi tego nie pozwalasz przeczytać!- Sołtys aż trząsł się z podniecenia. - To zajebiście ciekawe!
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.-zgasił go ksiądz- Schodźmy dalej.
Pokazał sołtysowi małe, ledwo widoczne w mroku piwnicy drzwiczki; za nimi były kręte schody.
Zeszli do lochów. Był tam szereg malutkich pomieszczeń, wszystkie oddzielonych kratką od korytarza. W niektórych z nich były jeszcze ostatnie szkielety.
Mimo tego, że było bardzo ciemno, fascynacja na twarzy sołtysa była bardzo widoczna.
-To przecież zajebiste wiezienie! Muszę utworzyć takie same pod moim domem! Czy od dawna nie działa?
Proboszcz machnął ręką.
-Zamknęli je pod koniec dziewiętnastego wieku. Nic z tego dobrego nie było.
Sołtys chodził po korytarzu i dokładnie patrzył na wszystkie cele.
-E, tam pieprzysz! Takie lochy to skarb!
W końcu jednak zatrzymał się i powiedział:
- Czy jest coś jeszcze poniżej?
W tych ciemnościach trudno było dojrzeć uśmiech księdza.
-Przed tobą nic się nie ukryje. Chodźmy na dół.
Po chwili wyjął kilka płyt z posadzki. Pod nimi były ukryte niewielkie, drewniane schodki. Szybko po nich zeszli i znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu. Nie było tam prawie niczego, z wyjątkiem połamanej figurki Jezusa na krzyżu.
Sołtys był nieco zdezorientowany.
-Tutaj, kurde jest tylko ten krzyż?
-A, co; to mało?- Proboszcz odburknął niezbyt przyjemnie.- Ucałuj go.
Sołtys nie miał najmniejszej ochoty tego robić, jednak jakoś nie miał odwagi odmówić.
Ukląkł i ucałował krucyfiks. Wtedy zobaczył na nim jakiś napis; ciąg pięciu wyrazów.
-Co tu jest napisane? To chyba po łacinie? - zapytał.
-Było się jej uczyć? - proboszcz odmówił odpowiedzi.
-To powiedź mi przynajmniej, z skąd jest ten krzyż? Wygląda na bardzo stary.
-Skądś? Myślałem, że ten krzyż ciebie w ogóle nie interesuje. Jesteś pierwszym człowiekiem, któremu pokazałem moje piwnice, ale chodźmy już.
Wrócili na górę. Sołtys obiecał, iż gmina przeznaczy wielkie sumy na renowacje kościoła i wyszedł.
Ksiądz rzekł, niby do już nie obecnego sołtysa, ale naprawdę sam do ciebie:
-Głupcze, nie wiesz nawet jak dużo ci nie pokazałem.
Marek Adam Garbowski
Warszawa 2019